piątek, 11 maja 2012

Rozdział 12

Pałac Cesarski. Mała Jadalnia.

Przy dużym, owalnym stole zebrała się prawie cała rodzina panująca. Oczywiście na honorowym miejscu siedzieli cesarz z cesarzową i o czymś po cichu rozmawiali. Sztywno wyprostowana kobieta poruszała powoli wachlarzem. Z jej zimnych, niebieskich oczu, tak bardzo podobnych do oczu Ashlana, wyzierała niezmierzona nuda. Nawet w gronie najbliższych nie pozwalała sobie na odrobinę rozluźnienia. Słuchała jednym uchem monologu swojego męża, bezmyślnie mu potakując. W którymś momencie jej uwagę przykuły ciche chichoty i gorączkowe szepty po drugiej stronie stołu.
- Dzieci! Po co ja tyle lat wpajam im zasady dobrego wychowania jak one i tak ich nie przestrzegają – pomyślała rozdrażniona- powinny stanowić wzór do naśladowania dla swoich rówieśników. Skąd u nich ta nadmierna pobudliwość, skłonność do psot i błahostek? To pewnie odezwała się w nich krew ich ojca. W mojej rodzinie takich odmieńców nie było! Wszyscy znali swoje miejsce i umieli się zachować odpowiednio w każdej sytuacji. Dobrze, że mam Ashlana w nim jedyna nadzieja. To nad wyraz udane dziecko. Od razu widać, że ma moje geny. Te niezmiernie pouczające rozmyślania jej wysokości przerwał gwałtowny wybuch szczerego, młodzieńczego śmiechu. Cesarzowa spojrzała z dezaprobatą na swoje potomstwo. Po drugiej stronie stołu siedziały dwie ładne młodziutkie elfki i ciemnowłosy chłopiec. Zanosili się chichotem. Usiłowali się uciszać nawzajem zasłaniając sobie usta. Nie chcieli zdenerwować matki, która nie tolerowała takiego zachowania przy stole.
- Moglibyście mi powiedzieć skąd ta nagła radość- odezwała się cesarzowa chłodnym, ostrym jak nóż tonem- może podzielicie się z nami nowinami?  Zacznijcie w końcu brać swoje obowiązki poważnie i się zachowywać jak przystało książętom. Weźcie przykład ze swojego brata. On nigdy by nie przekroczył zasad dobrego wychowania! Wstyd mi za was.
- Droga matko, czytamy właśnie bardzo pouczający artykuł. Myślę, że powinnaś koniecznie go przeczytać – chłopiec pochylił się do przodu i ze złośliwym uśmiechem podał rozgniewanej kobiecie gazetę. Wzięła ją do ręki i zaczęła uważnie przeglądać. Na pierwszej stronie widniało zdjęcie, które zaparło jej dech w piersi. Zbladła gwałtownie chwytając się za serce. Cesarz widząc jej niespotykaną reakcję odebrał od niej kronikę. Po raz pierwszy w życiu jego żona przejawiła jakieś uczucia. Szczerze mówiąc zawsze myślał, że sypia z plastikową, piękną lalką. Z początku nawet w nocy dotykał jej ukradkiem i sprawdzał czy jest żywa. Potem znalazł sobie. Hmm. Inne rozrywki.
Najpierw obejrzał sobie dokładnie zdjęcie, które jego żonę o mało nie przyprawiło o zawał serca. Trzeba przyznać, że było bardzo dobrej jakości. Widać było najmniejsze detale. Jego potomek z potarganą grzywą jasnych włosów leżał na posadzce w Wielkiej Sali na ślicznym, słodkim, czarnowłosym chłopaczku. Wpijał się namiętnie w jego różowe usteczka. Przynajmniej tak to wyglądało. Na twarzy syna dostrzegł ciemnoczerwony ślad po małej dłoni. HeHe. Widać, że mały ma temperament. Nigdy by się nie spodziewał, że Ashlan ma taki dobry gust. Te dotychczasowe jego podboje były diabła warte. Same wypieszczone, arystokratyczne maminsynki. Może ma jednak jakąś moją krew. Do tej pory myślałem, że ta kobieta stworzyła go z własnej zlodowaciałej komórki jajowej. No cóż magowie byli pewnie zachwyceni. Dawno nie mieli tak dobrej rozrywki. A, że kosztem mojej rodziny- mówi się trudno. Dwór będzie miał o czym plotkować przez całe miesiące. No, poczytajmy co tu wypisują.


Kronika Akademii Magii

Cudem do życia przywrócony czyli uzdrawiający pocałunek srebrnookiego słodziaka !!!

Mamy zaszczyt donieść, że nasz najświetniejszy książę, zwany Lodowym, powrócił  wczoraj na łono żywych. My, którzy myśleliśmy, że na tronie Sheridanu zasiądzie bryła zamrożonych atomów jesteśmy teraz w pełni szczęśliwi. Wielkie brawa dla nowego towarzysza księcia za ożywienie ciała i mamy nadzieję duszy naszego przyszłego władcy. Myśleliśmy, że nie ma już dla niego nadziei. Tymczasem okazało się że posiada on ludzkie uczucia, nie jest zbudowany jak wszyscy  opowiadali z trybików i śrubek. Słodki, rozgrzewający  duszę i oczywiście ciało pocałunek na zawsze pozostanie w naszych sercach.  Uważam że zdjęcie mówi samo za siebie. Za każdym razem gdy na nie spoglądam robi mi się, hm, gorąco. Będziemy od tej pory pilnie obserwować tą namiętną parę. Mamy nadzieję, że dostarczy nam ona jeszcze wielu niezapomnianych wrażeń.
Prosto z rozżarzonej do czerwoności posadzki Wielkiej Sali mówi wasz ulubiony reporter- Ploteczki z Samej Góry
Cesarz zasłonił sobie usta dłonią starając usilnie nie parsknąć śmiechem. Wiedział, że na długo nie starczy mu opanowania. Wstał więc i ruszył w stronę drzwi. Odwrócił głowę w stronę trzymającej się nadal za serce żony.
- Idę rozprawić się z tym reporterem. Przyślę do ciebie pokojową. Powinnaś się położyć. Jak odzyskasz formę powinnaś poważnie porozmawiać ze swoim synem – i szybko zatrzasnął za sobą drzwi. Tego dnia dworzanie mogli podziwiać niecodzienny widok. Ich sztywny zazwyczaj w zachowaniu cesarz szedł korytarzem śmiejąc się sam do siebie.
……………………………………………………………………………………………………………………..
Stolica. Dzielnica handlowa.
Nasi dzielni wojownicy z królestwa ciemności kroczyli dumnie pasażem handlowym starając się ze wszystkich sił wtopić w tło. Ubrani tak jak miejscowi pochowali kły i skrzydła. Starali się nie zwracać na siebie uwagi. Niestety ich potężne umięśnione sylwetki powszechnie ściągały na siebie wzrok. W ich postawie, w wysoko uniesionych, ciemnych głowach było coś takiego co budziło  w mijających ich elfach lęk. Wszystko w nich wołało, oto potężne drapieżniki lepiej schodzić im z drogi. Kayl, Kern i Lendel mieli już tego dość. Próbowali kogoś zapytać o drogę do ulicy, gdzie mieli wynajęty mały dom. Niestety wszyscy zagadnięci przed nimi uciekali w popłochu.
Tymczasem dokładnie z naprzeciwka biegł, a raczej galopował bardzo wkurzony Yutiko. Kompletnie pogrążony we własnych myślach nie zauważył idących spokojnie mężczyzn. Ocknął się dopiero, gdy uderzył nosem w potężną pierś Kayla. Już miał się odwrócić i zwiać bez słowa kiedy czyjaś silna dłoń chwyciła go za kark i przytrzymała miejscu.
- Hej, smarkaczu może by tak jakieś przeprosiny! Uciekło się z domu, co ?-szkarłatne oczy spojrzały na niego złośliwie -Mamusia nie nauczyła cię kultury!
Yuriko szarpnął gwałtownie głowę do góry i spojrzał prosto w pionowe źrenice. Drobna buzia zaczerwieniła się ze złości. Srebrne oczy sypały iskry. Był naprawdę w złym humorze od rana wysłuchiwał na przemian zbereźnych żartów i reprymend dotyczących jego wczorajszego zachowania. I faktycznie nie wytrzymał presji i zwiał z Akademii. Wiedział, że jego zachowanie jest dziecinne, ale potrzebował chwili spokoju żeby sobie wszystko przemyśleć. A tu jakieś bezmózgie yeti zaczyna go pouczać na środku ulicy. Prawie się w nim zagotowało. Kompletnie nie bacząc do kogo mówi wypalił.
- Odczep się głupku od mojej matki ja już nawet nie pamiętam jej głosu!  Następny co to myśli, że mięsnie mu mózg zastąpią! Zabieraj te wielkie łapska. Puszczaj! Poszukaj sobie równie wielkiej małpy i z nią się mocuj.
- Myślę, że ta zniewaga lania wymaga -Kayl poniósł go do góry i przerzucił sobie przez ramię. Poszedł do najbliższej ławki i usiadł na niej. Przełożył chłopca przez swoje kolana i zaczął miarowo uderzać w jego wypięte pośladki. Rozległ się zaskoczony pisk. Chłopak szarpał się i prychał niczym rozjuszony kociak. To jego wiercenie i kręcenie kształtnym tyłeczkiem spowodowało, że pewna część rozeźlonego wojownika zaciekawiona uniosła się do góry. Zaczęła napierać na wrażliwą skórę na podbrzuszu Yuriko. Gdy chłopak zdał sobie sprawę co się dzieje natychmiast znieruchomiał przestraszony. Ucichł i oklapł. Zdziwiony jego zachowaniem Kayl cofnął swoją dłoń.
-Czyżbyś nabrał rozumu. Nie ma jak dobre lanie. Od razu szare komórki lepiej pracują- wstał i postawił na ziemi chłopca. Teraz dopiero zauważył jak śliczna była jego zdobycz. Zarumienione słodko policzki. Zawstydzone, załzawione, spłoszone spojrzenie utkwione gdzieś poniżej jego pasa. Zaraz zaraz. Czy ten mały gapi się właśnie na mojego penisa? Ten sztywny zdrajca napierał właśnie na jego spodnie posyłając do całego ciała uderzenia gorąca. Bogowie chyba kilkudniowa abstynencja rzuciła mu się faktycznie na mózg ( oczywiście wiecie, że chodzi o ten drugi który najczęściej myślą mężczyźni). Jedna, mała dupcia i taki efekt już po paru minutach.
- A ty coś taki przestraszony penisa nie widziałeś? Jeszcze pomyślę, że z ciebie jakiś niewydarzony prawiczek- twarz  dzieciaka stała się, o ile to możliwe, jeszcze bardziej czerwona dorównując dojrzałym pomidorom.
-Eeee…. -usłyszał inteligentną odpowiedź.

1 komentarz:

  1. Kocham to opowiadanie, kocham Yuriko! ale z królową to pewnie bedą problemy...

    OdpowiedzUsuń