piątek, 11 maja 2012

Rozdział 22

Apartament  Kayla  Yuriko i Ashlana
Yuriko wrócił do apartamentu kompletnie wykończony. Cały dzień biegał to tu, to tam. Zupełnie jak chłopiec na posyłki. Lubiany przez większość nauczycieli nie potrafił odmówić ich prośbom. Często wykonywał dla nich drobne zlecenia. A dzisiaj to już dał się wymanewrować zupełnie. Do Sheridanu przyjechali właśnie kadeci z wymiany uczniowskiej. Szybko okazało się, że nie tylko nikt nie zna ich języka, ale też ich kultura i zwyczaje są tak odmienne, że żaden z nauczycieli nie potrafi się z nimi porozumieć. I to właśnie jemu zrzucili na kark to zadanie którego nikt nie chciał się podjąć. Od jutra ma zostać ich niańką, oprowadzić  po Akademi i stolicy. Pokazać najciekawsze miejsca, by wrócili do domu zadowoleni z pobytu w Sheridanie. Eh, westchnął ciężko. Chłopcze jesteś bałwanem, kiedy ty nauczysz się odmawiać? Na szczęście to już koniec na dzisiaj. Wraca do swojego cieplutkiego domku i wreszcie będzie mógł odpocząć. Otworzył drzwi do salonu i trafił w sam środek piekła. Kayl z Ashlanem siedzieli na kanapie i kłócili się o coś zażarcie.
-Yuriko ratuj, ty jeszcze nie wiesz co ten nadęty arystokrata wymyślił!?- zwrócił się do niego ciemnowłosy wojownik z markotną miną i zaczerwienionymi ze zdenerwowania policzkami.
-Nic nie może być gorsze od tego co przytrafiło mi się dzisiaj!
- Oo..Mówisz tak bo nie masz pojęcia o co chodzi! Jutro idziemy z wizytą do teściów. Na proszoną kolację. Będzie cała rodzinka-mama, tata i rodzeństwo! I co ty na to?! Zatkało cię co?!-powiedział ze złośliwym uśmiechem Kayl.
- Co ty bredzisz, jacy teściowie? Jaka kolacja? Piłeś coś?!
- A wyobraź sobie, że nie. Jestem trzeźwy ja niemowlę. Ale zaraz coś łyknę, bo inaczej zaraz mnie tu szlag na miejscu trafi!
-Ashlan, proszę cię wytłumacz o co chodzi temu idiocie! Nie rozumiem ani słowa z tego bełkotu.
- Cesarzowa już od miesiąca namawiała mnie na to spotkanie. I skończyły się mi wymówki. Nie mogę tego dłużej odwlekać. Moja rodzina jest po prostu ciekawa moich towarzyszy. Wiele o was słyszeli i chcą was po prostu poznać. Nie widzę w tym nic strasznego.
- Nie widzisz?!- jękną Kayl- Może ty potrzebujesz okularów?
- To nie może być prawda? Powiedz że sobie z nas żartujesz!- wyszeptał przerażony Yuriko.- O czym my będziemy z tą durn..znaczy się dumną kobietą rozmawiać?
-Normalnie to buzia ci się nie zamyka, więc nie powinieneś mieć problemu ze znalezieniem tematu do kulturalnej rozmowy-odparł zniesmaczony wystąpieniem chłopca książę.- Kto by pomyślał, że jedna niewiasta napędzi wam takiego stracha?- omiótł ich złośliwym spojrzeniem.
-To nie jedna niewiasta, to cały klan!!-wystękał wojownik równie przestraszony jak Yuriko.
Ashlan spoglądał to na jednego to na drugiego z coraz większym niezadowoleniem. Zacisnął mocno usta usiłując zapanować nad narastającą furią. Co oni sobie wyobrażają? Powinni być zaszczyceni takim zaproszeniem. Zjeść posiłek w towarzystwie rodziny cesarskiej to przecież wielkie wyróżnienie. A te dwa głupki mają miny jakby co najmniej chciał zaprowadzić ich na ścięcie!
-Jeśli myślicie, że uda się wam wymigać to chyba rzeczywiście straciliście tą odrobinę rozumu , którą obdarzyła was bogini!
-Ale my mamy dużo obowiązków. Nauka treningi i te sprawy- próbował jeszcze pertraktować Kayl.
- No właśnie, a ja mam na głowie tych ludzi z wymiany. Nie mamy czasu na takie dyrdymały-poparł go chłopiec.
W tym momencie panujący do tej pory z trudem nad sobą Ashlan wybuchnął z siłą tornada. Spojrzał na obu nieszczęśników z minął wygłodniałego demona i wrzasnął z całej siły. A głos miał naprawdę bardzo donośny.
- Zamknijcie się wreszcie wy niedorobione palanty!!!!!- nabrał do płuc powietrza i ryknął jeszcze głośneij- Nie mam zamiaru słuchać dłużej waszych nędznych wymówek tchórze!! Macie to do jutra przeczytać – i rzucił na stół dwie grube księgi- Tu jest dużo obrazków, więc nawet takie głąby jak wy powinny to zrozumieć. Macie się nauczyć podstawowych zasad zachowywania się przy stole i posługiwania sztućcami. Jak zrobicie jutro jeden mały błąd to się z wami policzę- i tu posłał im wilcze spojrzenie pod którym obaj się skulili- Pamiętajcie o tym że cesarzowa jest perfekcjonistką. No co się tak na mnie gapicie ? Ruchy, nie macie dużo czasu!
- Więc teraz wiemy po kim to ma, pedant jeden-wyszeptał cicho do ucha Kayla Yuriko- Wiesz, że kiedyś przesunąłem na jego biurku szklany przycisk może o centymetr natychmiast się zorientował, że ktoś był w pokoju? Wszedłeś kiedyś w jego sypialni? Nie ma tam nawet jednego pyłka.
-Co tam mruczycie za moimi plecami? I tak nic nie wskóracie. Po prostu pogódźcie się z losem.
- Tak jest wasza nieznośna wysokość, twoi pokorni niewolnicy padają ci do stóp- wykrzyknął dwuosobowy chórek kłaniając mu się nisko. Po czym obaj uciekli każdy do swojej sypialni.
………………………………………………………………………………………………………………………..
Ogrody Akademii
Kayl siedział na ławeczce w ogrodach Akademii i wystawiał do słoneczka przystojną, śniadą twarz. Trochę mu się zdrzemnęło bo nie zauważył kiedy Ashlan podszedł do niego i pstryknął go w nos.
-Ała…, księżniczko jak na dobrze wychowanego arystokratę twoje zaloty są zbyt brutalne. Trochę subtelności. Tak od razu do rzeczy w publicznym miejscu- wojownik brutalnie przebudzony ze snu zerwał się gwałtownie i spojrzawszy na Ashlana spod długich rzęs błazeńsko się ukłonił.
-Ty lepiej powiedz po co tu mnie ściągnąłeś? Przecież się do mnie od wczoraj nie odzywacie?
-Proponuję, żebyśmy poszli popatrzeć co robi Yuriko. Ta cała jego misja związana z opieką nad uczniami z wymiany mi się nie podoba.
- Co ci znowu przyszło do tego twardego łba? Nie możemy za nim chodzić cały czas!
- Widziałem z daleka coś co bardzo nie przypadło mi do gustu. Ci cali Sudejczycy łażą za nim krok w krok jak bezpańskie psy i łaszą się do niego jak napalone koty w marcu. Jeden z nich próbował nawet złapać go za rękę. Mamy tak zwyczajnie patrzeć jak podrywają naszego maluszka?
- Masz rację nie możemy tego tak zostawić! Idziemy go poszukać!
Po godzinie żmudnych poszukiwań wreszcie odnaleźli swoją zgubę. Yuriko był w ogrodach Akademii. Stał właśnie na małym, drewnianym mostku rozpiętym nad rwącym strumieniem i z ożywieniem coś tłumaczył dwóm obcokrajowcom. Mali rudowłosi mężczyźni wpatrywali się w niego jak w obraz. W pewnym momencie chłopak wskazał ręką na potok i przechylił się przez barierkę wypinając jędrny, zgrabny tyłeczek. Nie wiedział, że stojący za nim mężczyźni zamiast tafli wody przyglądają  się oczarowani  krągłym półkulom wyeksponowanymi przed samym ich nosem. Tego już Ashlan z Kaylem nie wytrzymali. Cicho przeskradali się pod mostek urywając się w jego cieniu. Jeden rzucił zaklęcie kierując strugę lodowatej wody na Sudejczyków, a drugi rzucił w nich kilka złotych pstrągów żerujących w pobliżu. Mężczyźni odskoczyli z kwikiem do tyłu, niestety byli cali przemoczeni. Wyższy z nich poślizgnął się na mokrym drewnie i upadł z głuchym jękiem. Mniejszy skakał komicznie na jednej nodze usiłując wyciągnąć zza koszuli szamocącą się obślizgłą rybę. Yuriko z niedowierzaniem popatrzył na pobojowisko. A tak mi dobrze szło. To na pewno ci stróże  od siedmiu boleści znowu mnie śledzą. Zaraz się z nimi rozprawię.
- Wyłaźcie natychmiast wiem, że to wy. Zachowujecie się jak dzieci.-złościł się chłopak patrząc na wyłażących spod kładki skruszonych nieco winowajców.- Jak ja się teraz z tego wytłumaczę arcymistrzowi?
- Nic mu nie mów, on i tak nie rozumie ani słowa z tego co tam szwargocą-odparł cicho Ashlan. Z początku był zakłopotany tym co zrobił. Nie powinien się zgadzać na niemądre pomysły Kayla. Rozejrzał się dookoła i przygryzł usta. Z wysiłkiem opanował narastającą w nim głupawkę. Na mostku leżeli przemoknięci do suchej nitki cudzoziemcy, ciemnowłosy wojownik wygłaszał właśnie nieco patetyczną mowę, Yuriko miał minę jakby chciał ich pogryźć, a on sam próbował nie udusić się od narastającego w nim obłąkanego chichotu.
- A co mieliśmy się przyglądać jak cię obmacują wzrokiem? Nas to nawet do sypialni nie wpuszczasz, żebyśmy czasem czegoś przypadkiem nie zobaczyli, a oni mogą się bezkarnie na ciebie gapić?!-oburzył się Kayl.- Bez przerwy gdzieś znikasz, nie rozmawiasz z nami, nigdy nie masz dla nas czasu. Jesteśmy zaniedbywani i to się musi skończyć! Jeżeli ty tego nie zrobisz, to poradzimy sobie sami! Chodź księżniczko, mam nowy plan.
- Zaczynam się bać. Każdy twój nowy pomysł to katastrofa. Może lepiej pójdziemy na piwo-zapytał lekko zaniepokojony książę.
- Tak, trochę alkoholu rozjaśni nam umysł i pozwoli wszystko dobrze zaplanować. Nie będzie żadnych wpadek nie bój się- uśmiechnął się szelmowsko Kayl i ruszył w stroną najbliższego baru.
………………………………………………………………………………………………………………………….
Apartament  Kayla  Yuriko i Ashlana
Kayl wrócił do mieszkania w porze kolacji. Trochę obawiał się co zastanie na miejscu. Ci dwaj jak odchodzili mieli takie podejrzane miny, widać było że coś kombinowali. Zobaczył jak dwaj poranni wrogowie siedzą teraz, przebrani już w nocne stroje, ramię w ramię, oglądają telewizję i podżerają leżący przed nimi na stole popcorn. Idealnie zgodna rodzinka, jak w telenoweli. Pokręcił głową. Przecież nie musi wszystkiego rozumieć. Lepiej wezmę prysznic i położę się do łóżka. Jestem wykończony.
Po szybkiej kąpieli przebrany w piżamę Yuriko wszedł do swojej sypialni, spojrzał na swoje łóżko i zamarł w miejscu zdumiony. Na kołdrze leżeli z najniewinniejszymi minami na świecie Kayl i Ashlan. Popatrzyli na niego wyczekująco.
- Co wy tutaj do cholery robicie? Pokoje się wam pomyliły? -natarł na nich rozeźlony chłopak.
- Czekamy na ciebie, masz bardzo wygodny materac, taki sprężysty, będzie w sam raz-uśmiechnął się do niego książę i poklepał zachęcająco puste miejsce  w pośrodku z przewrotnym błyskiem w oku.
- Jesteś naszym towarzyszem prawda? I masz się nami opiekować?- zaczął z uśmiechem Kayl- Ostatnio nie wywiązujesz się ze swoich obowiązków. Zupełnie o nas zapomniałeś. Czujemy się opuszczeni i niedopieszczeni. Wszyscy są ważniejsi od nas. Więc postanowiliśmy jak się to mówi wziąć sprawy w swoje ręce. I oto jesteśmy.
-Wy chyba nie macie zamiaru mnie tutaj przelecieć, co?! I to we dwójkę ,obrzydliwi perwersi- chłopiec zaczął powoli cofać się w kierunku drzwi. I już miał umknąć kiedy smukła dłoń złapała go za nadgarstek i pociągnęła na łóżko z cichym chichotem.
-E tam, czemu zaraz perwersi. Nie bój się nie odbierzemy ci dziewictwa. Na razie-dodał Ashlan z zadowolonym uśmiechem kota, który właśnie dorwał się do śmietanki.-A ponieważ jesteśmy jak to powiedział Kayl zaniedbani i niedopieszczeni trochę się pomiziamy.
- Wiesz nie mogliśmy dojść do porozumienia, który zrobi to pierwszy, dlatego jesteśmy tu razem-czarnowłosy wojownik unieruchomiwszy ręce wyrywającego się oburzonego Yuriko nad jego głową zaczął powoli rozpinać mu guziczki  od piżamki. Tymczasem książę pochylił się nad nim i zaczął delikatnie muskać jego usta swoimi.
- Słońce bądź grzeczny i otwórz buzię. Właśnie przeprowadzimy darmową lekcję całowania-mruczał wtuliwszy się jego szyję Ashlan.
- Nie ma mowy-prychnął coraz bardziej czerwony na buzi chłopiec, ale nie zdążył powiedzieć nic więcej bo cieplutki, wilgotny język księcia wpakował się mu ust. Szkoła Kayla- zachichotał w duszy jasnowłosy. Zdobył właśnie szturmem pierwszą barykadę i nie zamierzał odpuścić. Delikatnymi liźnięciami badał wnętrze. Gładził niesforny, usiłujący umknąć mu język Yuriko. Koniuszkami palców zaczął masować jego kark i szyję. Chłopiec oddychał coraz szybciej, ale nie pozwalał się zdominować. Niema mowy, aby ci palanci nim zawładnęli .Nie ulegnie im. Niestety nie wiedział, bo i skąd nie mając w tych sprawach żadnego doświadczenia, że jest z góry na straconej pozycji. Co dwie pary rąk to nie jedna. Kiedy książę eksplorował usta chłopca ,Kayl zajął się niższymi rejonami. Dużymi dłońmi ugniatał spięte mięśnie na klatce Yuriko. Gdy natrafił na małe, różowe, stwardniałe już malinki zachwycony zaczął je ostrożnie smakować i podgryzać. Czuł jak z każdym jego ukąszeniem piersi malucha nabrzmiewają coraz bardziej. Ciało chłopca zaczęło drżeć od narastającego w nim napięcia. Nie mógł opanować cichych jęków wymykających się z jego ust. Cała krew zaczęła spływać w dół, do powiększającego swoją objętość penisa. Nie potrafił się już dłużej opierać. Z ochrypłym okrzykiem rozchylił szerzej wargi i wpuścił język księcia prawie do samego gardła. Poddał się zupełnie.  Narastające gorąco w podbrzuszu nieco go przestraszyło. Ja już nie mogę się powstrzymać. Ale żenada.
- Przestańcie, ja zaraz……… Aaaa…- wygiął się w łuk i doszedł obficie mocząc nasieniem spodnie od piżamy. Trzymające go dotąd ręce puściły i chłopiec korzystając z okazji przekręcił się na brzuch i ukrył głowę pod poduszką.
-Idźcie sobie, dostaliście co chcieliście- pisnął zduszonym głosem.
-Dlaczego się schowałeś- zapytał zaskoczony Kayl, delikatnie gładząc napięte plecy chłopca.-Nie ma się czego wstydzić, to normalna reakcja twojego organizmu. Wyłaź stamtąd, nie bądź głuptasem.
- Zostaw go, musi trochę ochłonąć. To był twój pierwszy orgazm prawda?- pogłaskał go po głowie Ashlan.- Byłeś taki słodki i namiętny. Bardzo się nam podobało. Będziesz, a właściwie jesteś wspaniałym kochankiem malutki. Mam nadzieję, że się na nas nie gniewasz. Naprawdę chcesz, żebyśmy sobie poszli? Będzie jak sobie zażyczysz. –Ashlan odwrócił bardzo zmieszanego chłopca do siebie i łagodnie przytulił do swojego umięśnionego torsu. Kayl przysunął się bliżej i objął Yuriko od tyłu w talii. Pocałował go delikatnie w pachnący jaśminem karczek.
- Możemy zostać, będziemy naprawdę grzeczni?
- Spij już, przestań mi dyszeć w szyję. To był bardzo męczący dzień- odparł nieco sennym głosem chłopiec  opierając policzek o pierś księcia. I po kilkunastu minutach z sypialni dobiegało tylko ciche posapywanie śpiących mężczyzn.

3 komentarze:

  1. Au...? Trójkąt? To taka interpretacja przepowiedni? Nooo... Fajne! Ciekawe, co będzie dalej?

    OdpowiedzUsuń
  2. Światłość i ciemność złączona przez Czarną Gwiazdę? Yuriko ich połączy, złączy i będą w trójkącie całością! :D

    Azusa ;3

    OdpowiedzUsuń