piątek, 11 maja 2012

Rozdział 15

Apartament  Yurico i Ashlana
Minęło kilka godzin od powyższych wydarzeń. Cały pałac pogrążył się ciemnościach nocy. Nie spały tylko dwie osoby. Książę siedział na kanapie we wspólnym saloniku  z twarzą ukrytą w drżących dłoniach. 
-Na boginię co się z nim ostatnio dzieje. Dzisiaj zupełnie stracił głowę. Czerwona mgła zaciemniająca jego myśli zaczynała powoli ustępować z jego umysłu.   Dlaczego ten maluch tak na niego działa? W jednej chwili potrafi przeistoczyć go z dumnego arystokraty w ziejącego ogniem furiata. Wystarczy jedno słowo, czy gest chłopca, a on już kompletnie traci panowanie nad sobą. Chciał nawet wdać się w bójkę z nieznajomym z jego powodu. Jaki wstyd, jak mógł się tak zachować?- i w tym momencie przypomniał sobie wszystkie złe i okrutne słowa, które wykrzyczał do Yuriko. Przerażenie i ból malujący się na jego twarzyczce. Rozszerzone szokiem srebrzyste źrenice. –Powinienem z nim porozmawiać! Spróbuję go ułagodzić! Przecież on ma do mnie słabość. Widziałem jak na mnie patrzy ukradkiem, gdy myśli, że go nie widzę. To nie powinno być trudne. Może jakiś mały prezencik na przeprosiny? W przypadku wszystkich moich kochanków to działało niezawodnie. Na pewno się uda! Trzeba najpierw sprawdzić czy jeszcze się gniewa. Jak wygląda sytuacja?
Ashlan zaczął powoli się skradać pod drzwi do sypialni chłopca. Przyłożył do nich szpiczaste ucho. Już po chwili usłyszał ciche żałosne kwilenie. Jakby zawodziło małe, śmiertelnie ranne zwierzątko. Słyszał jego szybki oddech, gwałtowne trzepotanie zmęczonego wielogodzinnym płaczem serduszka. Książę zaczął powoli naciskać klamkę, ale ta nie ustąpiła. Zdał sobie sprawę, że wejście jest zabezpieczone magią. Maluch nie chciał się z nim widzieć i skutecznie zablokował drzwi. Pozostało mu tylko czekać, aż Yuriko sam wyjdzie z sypialni. Nie może tam przecież zostać na zawsze. Usiadł więc na kanapie postanawiając się stąd nie ruszać. Ułożył się wygodnie położył poduszkę pod głowę. Może uda mu się na chwilę zdrzemnąć . To przecież już środek nocy. Ale dobiegający z pokoju szloch nie pozwolił mu zmrużyć oka. W jego sercu zaczął narastać tępy ból. Smutek chłopca sączył się do niego kropla po kropli powodując powstanie rany która ciągle się powiększała. Ashlan usiłował walczyć z tym uczuciem.
-Nie pozwoli, aby wyrzuty sumienia zatruły jego duszę! Przecież to tylko nic nie warta mała znajda. Nad czym on właściwie tak się rozczula? Będzie się musiał ze mną pogodzić czy tego chce czy nie! Jest  moim towarzyszem więc nie ma wyboru -po kliku godzinach takich rozmyślań książę zapadł w niespokojny sen. Śniły mu się koszmary, z których obudził się rano, z krzykiem spadając z kanapy. Zapamiętał tylko wyłaniający się z ciemności czyjś groźny, przepełniony magią, ponury głos i pełne gniewu słowa:
- Ashlanie to, że jesteś cesarskim synem cię nie uratuje. Nie jesteś bezkarny. Jeżeli nadal będziesz krzywdził Yuriko dopadnę cię. I nie wystarczy mi działanie w myśl maksymy ,,oko za oko”! Znajdę cię gdziekolwiek będziesz! Nie masz pojęcia z kim zadzierasz!
………………………………………………………………………………………………………………………
Sypialnia Yuriko.
Zerel wczesnym rankiem podążył do sypialni Yuriko. Czuł, że coś jest nie tak. Miał bardzo niespokojne sny. Może chłopak go potrzebuje? Jego towarzyszem został niestety cesarski syn, który słynął z trudnego, oziębłego charakteru i licznych, najczęściej jednodniowych kochanków. Po co ten głuptas się w to wpakował? Czyżby się zauroczył? Książę jest bardzo przystojnym mężczyzną, a ten maluch tak bardzo pragnie odrobiny czułości. Mogą z tego wyniknąć poważne kłopoty. Muszę z nim porozmawiać. Nie mówiąc już o sprawie tatuażu. Całe szczęście że nikt się jeszcze nie zorientował, ale to tylko kwestia czasu.
Zerel nie miał żadnych kłopotów w wejściu do sypialni Yuriko. Magiczna bariera go przepuściła. Z zachwytem rozejrzał się po pokoju. Ciepły i przytulny, pachniał lasem i wiosenną łąką. Świecące grzyby na ścianach rozpraszały ciemności delikatnym światłem. Podszedł do dużych gotyckich okien i odsunął ciężkie zasłony. Słońce natychmiast wdarło się do środka. Zaspany chłopiec usiadł na łóżku i widząc swojego opiekuna wyciągnął do niego ręce. Zerel przyjrzał się uważnie bladej twarzyczce z podkrążonymi oczami. Zapuchniętym od długiego płaczu powiekom, drżącym usteczkom. Podszedł szybko do malucha wziął go na kolana i otoczył ramionami.
- Widzę, że miałeś ciężką noc. Doprowadziłeś się do ruiny pięknisiu. Opowiedz co się stało. Spróbujemy jakoś zaradzić twoim smutkom. Powinieneś już dawno dać mi znać że masz jakieś kłopoty. Czyżbyś zapomniał o starych przyjaciołach?
- Ja nie chciałem cię martwić. Już tyle dla mnie zrobiłeś. Nie jestem przecież dzieckiem- wtulony w ramiona przyjaciela Yuriko powoli się uspokajał. Najpierw z wahaniem, potem już coraz śmielej zaczął zdawać mistrzowi relację z minionych wydarzeń. Zerel nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. Zastanawiało go zwłaszcza dziwne zachowanie księcia. Czyżby jednak chłopiec nie był mu tak zupełnie obojętny? E, to niemożliwe. O czym ja myślę? I co u licha w stolicy Sheridanu robili wojownicy ciemności . Bardzo rzadko się tu zapuszczali. Nie byli tu mile widziani. Musieli mieć jakiś ważny powód. Trzeba to sprawdzić.
- Posłuchaj aniołku, musisz wziąć się w garść. Zapanować nad emocjami. Dzisiaj poznasz wszystkich mistrzów i kadetów magii wojennej. Zostaniesz poddany szeregu testom, na podstawie których ustalą plan waszego szkolenia. To dla ciebie ważny dzień. Doprowadź się do porządku. Pomogę ci. A księcia zignoruj, oddziel sprawy osobiste od pracy. Nie pozwól sobą pomiatać. I uważaj! Staraj się używać jak najmniejszej ilości mocy. Nie pozwól żeby mistrzowie zorientowali się w twoich możliwościach! Jak będziesz już wolny to przyjdź do mnie, musimy poważnie porozmawiać. Razem z Damenem dokonaliśmy bardzo niepokojącego odkrycia.
…………………………………………………………………………………………………………………………..
Akademia Magii. Wielka sala treningowa.
W Sali treningowej zebrali się mistrzowie magii wojennej oraz kadeci razem ze swoimi towarzyszami. Wszyscy byli ogromnie ciekawi czekającego ich spektaklu. Książę Ashlan tak długo czekał na swoją parę. Jego magia przez wiele lat odrzucała wszystkich kandydatów, a byli wśród nich przecież najlepiej zapowiadający się magowie z całego cesarstwa. Tymczasem test przeszedł nikomu nieznany podopieczny mistrza Zerela. O chłopcu krążyło wiele plotek. Jedne nieprzyjemne jak ta o tchórzostwie, inne zabawne jak te o stosunkach panujących pomiędzy nim a księciem. I oczywiście wszyscy czytali słynny artykuł w Kronice akademii. Z niecierpliwością wpatrywali się zatem w drzwi. Gdy pojawił się w nich Ashlan i to sam bez Yuriko powitali go z jękiem zawodu. Mężczyzna był blady, niewyspany i najwidoczniej w złym humorze. Postanowił nie budzić towarzysza, zaczeka na niego tutaj jak w ogóle raczy się zjawić po wczorajszej kłótni. Niech zobaczą jaką niezdarę mu przydzielili i z czym on musi się na co dzień borykać. Wyrzuty sumienia zamknął głęboko w swoim sercu. Od lat ćwiczył takie zachowanie na swoich kochankach. Potrafił zapanować nad swoimi emocjami. Z jego wyniosłego spojrzenia, dumnie uniesionej głowy nikt by się nie domyślił co przeżywał tej nocy. Był w tym prawdziwym mistrzem.
Tymczasem prawdziwe przedstawienie odbywało się przed drzwiami do Sali treningowej. Dwaj strażnicy stojący po obu ich stronach omal nie udusili się ze śmiechu usiłując zachować powagę. Wystrojony w nowiusieńki mundur Yuriko trzymał się jak kleszcz pobliskiej kolumny i za żadne skarby nie chciał puścić. Zerel  usiłował prośbą i groźbą zmusić go do wejścia na Salę, ale ten mały palant uparł się, że niepotrzebnie tutaj przyszedł i zrobi z siebie tylko pośmiewisko. Chciał z powrotem wrócić do swojego pokoju. Bał się stanąć oko w oko z Ashlanem. Przecież nawet na niego nie zaczekał. Wyraźnie dał mu do zrozumienia, że nie chce go więcej widzieć, a nawet się nim brzydzi. Po co więc ma tam wchodzić?
-Yuriko miej litość i puść tą cholerną kolumnę. Co się do niej tak przyssałeś? Nie bądź bałwanem, musisz tam pójść – Zerel chwycił chłopca w tali, spróbował go oderwać i pchnąć w stronę drzwi.
- Nigdzie nie pójdę, zostaw mnie w spokoju! Będę tak tu sobie stał, może ktoś weźmie mnie za element wystroju? Idź sobie popracować, na pewno na ciebie czekają. A ja sobie po cichutku wrócę do sypialni i będę udawał, że mnie nie ma.
- Ty mnie normalnie wykończysz! Nie bądź tchórzem!
- No przecież jestem tchórzem, wszyscy o tym wiedzą!
- A więc twierdzisz, że tak masz zamiar zostać? – z błyskiem w oku powiedział Zerel. Po czym włożył jedną rękę pod pachę chłopca, a drugą przesuną na płaski brzuszek.  Najpierw delikatnie, a potem coraz mocniej łaskotał malca, który zaczął się skręcać i piszczeć w jego ramionach. Obaj spoceni, potargani, zdyszani, z błyszczącymi oczami przedstawiali zaiste zabawny widok. Te właśnie piski, okrzyki i odgłosy szamotaniny zwróciły uwagę stojących najbliżej drzwi magów. Zaciekawieni po cichu, powoli otwarli wrota. Trzeba przyznać, że żaden z nich nie spodziewał się podobnego przedstawienia.
- No, no mistrzu Zerelu, nie wiedziałem, że gustujesz w tak młodych chłopcach – jeden z mężczyzn popatrzył wymownie na jego rękę, która tkwiła pod koszulą Yuriko – słyszałem, że na starość tak się dzieje, ale po tobie się tego nie spodziewałem. Magowie spojrzeli na siebie i zanieśli się niepowstrzymywanym chichotem. Ten śmiech dotarł do każdego zakątka obdarzonego świetną akustyką pomieszczenia. Teraz już cała sala patrzyła tylko na nich.

1 komentarz:

  1. No jak ja uwielbiam Twoje opowiadania. Jak nie łzy, to ekran popluty ze śmiechu :)) Cudeńko Ty moje twórcze. Heh

    OdpowiedzUsuń