piątek, 11 maja 2012

Rozdział 16

Wszystkie głupstwa powypisywane poniżej są  waszą- S. i Truten winą( no może trochę mojej pokręconej wyobraźni). Ja mówiłam poważnie, że wszystko to co wypisujecie w komentarzach ma wpływ na treść. Biedny Yuriko ma przez was poważny problem. Szkoda,  że inni nie przyłączyli się do zabawy. Miłego czytania!

Akademia Magii. Wielka Sala Treningowa.
Yuriko stał pośrodku Sali w wyznaczonym kręgu. Dostał do wykonania kilka prostych zadań. I zawiódł, zawiódł na całej linii. Stworzony przez niego portal cały czas migotał, pociski nie trafiały do celu, rośliny nie chciały rosnąć, a powstała iluzja była przeźroczysta. Nie mógł się skupić, bał się, że użyje zbyt dużej ilości mocy i kogoś skrzywdzi. Ci ludzie wpatrzeni w niego coraz bardziej go rozpraszali. Nie widział ani jednej życzliwej twarzy. Słyszał wokół siebie pełne szyderstwa gorączkowe szepty, zjadliwe uwagi, cichy śmiech. Ręce zaczęły my się trząść. Oczy zaszły łzami.
-Nie mogę się tutaj rozkleić, dopiero by mieli używanie. Co się ze mną dzieje? -niestety skutki wcześniejszych stresów dały o sobie znać .Chłopiec zupełnie stracił poczucie własnej wartości. Wyczerpany psychicznie i fizycznie całonocnym płaczem nie był w stanie się opanować.- Ashlan miał rację jestem nic nie wartym śmieciem. Może teraz będzie mógł uwolnić się ode mnie. Zobaczą jaki jestem beznadziejny i dadzą mu innego towarzysza. Na pewno mają jakiś sposób!
Książę stał w najdalszym kącie Sali i ze zdumieniem obserwował poczynania Yuriko. Był nadal zły, że chłopak go zlekceważył i poszedł sam na przesłuchanie. Nie mówiąc już o tej gorszącej scenie w drzwiach.
-I ten jego opiekun od siedmiu boleści! Nic dziwnego, że mały nie znał podstawowych zasad zachowania jak zajmował się nim taki prostak! Jak śmiał dotykać jego towarzysza?!Muszę podejść bliżej stąd kiepsko widać.- Ashlan stanął blisko kręgu, stąd miał doskonały widok na profil Yuriko.- Przecież to prosta magia, co ten chłopak wyprawia? Z jego poziomem mocy powinien to zrobić z zamkniętymi oczami! Jeśli nie potrafi działać pod wpływem stresu nie będzie z niego żadnego pożytku! – zobaczył jak chłopak zaciska pobielałe ze zdenerwowania dłonie na brzegach tuniki. Jego oczy zaczęły błyszczeć od powstrzymywanych łez.-Biedny głuptas całkowicie się rozsypał. Dużo w tym niestety mojej winy. Sam doprowadziłem go do takiego stanu. Powinienem lepiej panować nad swoimi emocjami. Nie mogę go tak zostawić! Cały się trzęsie!- i książę nie bacząc na zakazy przeszedł przez barierę. Wkroczył do kręgu. Stanął za Yuriko i delikatnie położył mu rękę na ramieniu, nie chcąc przestraszyć młodziutkiego maga.
- Spokojnie malutki – cicho szeptał do szpiczastego uszka- jestem tutaj i nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić. Powiedziałem wczoraj wiele przykrych słów, ale to nie czas i miejsce na taką rozmowę. Wybacz i pozwól sobie pomóc. Oprzyj się o mnie. Weź głęboki oddech i postaraj się uspokoić. Ci ludzie dookoła po prostu ci zazdroszczą. Większość z nich chciała zostać moim towarzyszem i podchodziła do testu. Teraz mają okazję się odegrać i to czynią. Opanuj się i nie daj im tej satysfakcji.
Yuriko czuł się jak we śnie. Ten spokojny, czuły szept był jak balsam na jego skołataną  duszę, jak słodka muzyka. Silne ramiona objęły go w tali i został przytulony plecami do szerokiej piersi Ashlana. Zatracił się w tym uścisku. Zapomniał o całym świecie. Wszystkie zimne i okrutne słowa odpłynęły w niepamięć. Liczyło się tylko tu i teraz.
-Tak dobrze, ciepło i bezpiecznie. Jakbym nagle znalazł się w cichym i przytulnym miejscu.-pomyślał. Odetchną z ulgą. Całe zdenerwowanie spłynęło po nim jak woda. Wyprostował się i podniósł głowę. Szepty wokoło ucichły. Przestały być ważne.- Nie martw się poradzę sobie. Możesz mnie już puścić. – i zrobił tak jak powiedział. Kiedy książę wyszedł z kręgu wykonał bezbłędnie wszystkie powierzone mu zadania. Wszystkich zachwyciła zwłaszcza iluzja przedstawiająca w perfekcyjny sposób jednego z demonów nocy. Była tak realistyczna, że kiedy stwór uniósł się w powietrze wszyscy obecni cofnęli się pod ścianę mimo, że przecież wiedzieli, że to tylko fantazja. Po skończonych testach mistrzowie pogratulowali mu wybitnego talentu. Wyniki i sposób dalszego szkolenia zostaną mu przekazane w ciągu tygodnia.
……………………………………………………………………………………………………………………..
Biblioteka Akademii Magii.
Zrezygnowani i przygnębieni wojownicy ciemności siedzieli za stołem w bibliotece, a przed nimi piętrzyły się dziesiątki zakurzonych ksiąg. Najbardziej znudzonym i wkurzonym z nich był oczywiście Kayl. Jego niecierpliwa, zapalczywa natura nie  pozwalała mu usiedzieć spokojnie w miejscu. Na uczonego to on się w zupełności nie nadawał. Prychał i kichał marszcząc nos zupełnie jak duży kot.
- To ja lepiej pójdę poszukać tego Yuriko, jest przecież kadetem. Może on coś nam doradzi. Albo przynajmniej zna kogoś kto nam pomoże. Dał mi numer swojego łącza ( odpowiednik naszego telefonu) – mężczyzna wstał i ruszył w stronę drzwi. – A wy tu dalej pracujcie. Wrócę niebawem. -I zanim zdążyli zaprotestować zniknął za zakrętem.- No i będę miał okazję trochę pomolestować tego słodziaka. Trzeba tylko  uważać i nie natknąć się na tego pożal się boże, towarzysza. Lepiej nie wszczynać tu awantur i nie zwracać na siebie zbytnio uwagi- pomyślał zadowolony – Chociaż trzeba przyznać, że ten jasnowłosy elf też jest niczego sobie. Tylko ten charakterek. Jest wyraźnie zazdrosny o małego. I niemożliwie zadziera nosa. Już ja mu sprzątnę sprzed nosa to milutkie stworzonko. Hehe. Będzie niezła jazda. Jak sobie przypomnę jak wspaniale ten kadecik reagował na moje pocałunki, robi mi się gorąco.- Kayl wyciągnął łącze i po chwili był już umówiony z Yuriko w pobliskich ogrodach.
…………………………………………………………………………………………………………………………..
Ogrody Akademii Magii
Ogrody były naprawdę piękne. Pełne oszałamiająco pachnących kwiatów, ozdobnych krzewów i drzew. Pomiędzy nimi wiły się wysypane jasnym żwirkiem alejki wprost zapraszające do romantycznych spacerów we dwoje. Gdzie niegdzie w ustronnych, zacienionych miejscach stały wygodne, drewniane ławeczki zapewniające potencjalnym kochankom intymne, ukryte przed oczami niechcianych świadków miejsce spotkań.
Kayl mimo, że był wojownikiem nie był obojętny na urok tego miejsca. Nie mówiąc już o tym, że doświadczony w sztuce uwodzenia doskonale wiedział, że tutaj jego ofiara będzie bardziej skłonna do poddania się. Nie musiał długo czekać. Wkrótce na ścieżce pojawił się nieco zmieszany Yuriko. Nie usiadł jednak obok Kayla, tylko na ławeczce naprzeciwko. Szczerze mówiąc chłopak zupełnie sobie nie ufał i dlatego wolał się trzymać z daleka od wojownika. Pamiętał jak jego pocałunki zupełnie odebrały mu rozsądek. Lepiej dmuchać na zimne. Nie może dopuścić, żeby książę znowu mu zarzucił, że jest łatwy. Co prawda nie było go tutaj, ale nigdy nie wiadomo.
- Mów czego potrzebujesz, to chyba jakaś pilna sprawa?- zapytał cicho starając się omijać wzrokiem sylwetkę Kayla. Zacisnął drobne dłonie na swoich kolanach. Czuł się strasznie niepewnie. Nie chciał znowu wpakować się w jakieś kłopoty.- Nie wiem czy będę ci umiał pomóc, mam tu niewielu przyjaciół.
- To nic wielkiego mam tu taki rysunek, może gdzieś go widziałeś albo z czymś kojarzysz? Lepiej by było, abyś przesiadł się bliżej. To niezręcznie tak krzyczeć do siebie przez szerokość alejki. Poza tym wolałbym aby nikt nas nie usłyszał.- i mężczyzna zachęcająco poklepał miejsce obok siebie – nie bój się nic ci nie zrobię. Na razie .-I widząc jak chłopak gwałtownie odsuwa się jeszcze dalej dodał- No przecież żartowałem. Nie zrobię nic, czego sam byś nie chciał.
- No i w tym właśnie problem- pomyślał Yuriko- czując na sobie gorące spojrzenie szkarłatnych oczu.- Na boginię, co ze mną jest nie tak. Najpierw żyję w celibacie jak jakiś mnich i brzydzę się nawet najlżejszym dotknięciem. A teraz zamieniłem się w opętanego pożądaniem kretyna. I nie wystarczy mi mój jasnowłosy książę, pociąga mnie także ten dziki wojownik. Muszę pogadać z Tessą, bo zupełnie się pogubiłem. Moja przyjaciółka ma doświadczenie w związkach . Powinna rozwikłać tą zagadkę. Czyżbym był niezdolny do głębszych uczuć I tylko jedno mi w głowie?
- Hej, mały co cię tak zatkało. Nie chciałem cię przestraszyć. Przecież nie rzucę się na ciebie na tej ławce. Spójrz tutaj- i Kayl podał mu kartkę z rysunkiem tatuażu. Nie mógł oderwać od chłopca oczu. Kiedy ich palce się zetknęły tak słodko się zarumienił, że miał ochotę go zjeść. Uczucia na jego ślicznej buzi zmieniały się jak w kalejdoskopie. Był jak otwarta księga z której można było przeczytać wszystkie jego myśli i uczucia.
Yuriko pochylił się nad obrazkiem na jego twarzy natychmiast odmalowało się niedowierzanie, obawa, która natychmiast zmieniła się w powagę.
- Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Ale możesz zapytać mistrza Zerela lub Damena, oni interesują się takimi sprawami. A właściwie do czego to ci potrzebne?
- Szukam osoby z takim tatuażem. Mam do niej bardzo ważną sprawę, a właściwie prośbę. To naprawdę pilne. Wolałbym też, aby to co ci powiedziałem zostało między nami. To dłuższa historia i mogę o niej rozmawiać tylko z tą osobą. I dziękuję za udzieloną pomoc. Myślę, że możemy zostać przyjaciółmi. Czy mogę dostać buziaka na konto nowej znajomości? – Kayl pochylił się do przodu chcąc objąć w posiadanie te tak zachęcająco wyglądające różowe usteczka. Ogromnie zmieszany chłopiec odskoczył do tyłu oblewając się rumieńcem.
- Od kiedy to przyjaciele zachowują się jak pijawki i próbują wessać się komuś w usta. Trzymaj ręce przy sobie zboczeńcu jeden. Kto ci powiedział, że ja chcę zawrzeć z tobą bliższą znajomość. Poza tym mam już kogoś kogo lubię.
- No przecież podobały ci się moje pocałunki. Mruczałeś jak zadowolony kociak.
- Też coś. Powinieneś sprawdzić sobie słuch, niczego takiego nie robiłem. Masz bujną fantazję i nie odróżniasz jej od rzeczywistości – prychnął na niego Yuriko zadzierając do góry mały nosek.
- Hej, spójrz za siebie.
- Próbujesz zmienić temat.
- Wcale nie , ale czy to nie twój strażnik idzie właśnie w naszą stronę?- wskazał głową na podążającego w ich kierunku szybkim krokiem Ashlana. Pomachał mu beztrosko na powitanie. Widząc zdenerwowanie na twarzy księcia odezwał się ociekającym słodyczą głosem.-Witaj piękna księżniczko. Nie gorączkuj się tak, my tu tylko rozmawiamy. Byliśmy naprawdę grzeczni. Prawda Yuriko?
Chłopiec nie zdążył zareagować , zanim z choćby mrugną jednym okiem Ashlan zatrzymał się gwałtownie przed Kaylem i chwycił  za koszulę stawiając go na równe nogi.
- Czy ty właśnie śmiałeś  porównać mnie do kobiety?! Naprawdę prosisz się o śmierć! Tym razem się nie wywiniesz!
- Słońce ty naprawdę chcesz się ze mną bić. Szkoda tych twoich wyperfumowanych rączek. –pokpiwał z niego z radosnym uśmiechem Kayl. Nie ma to jak mała bójka przed kolacją. Wzmaga apetyt i poprawia trawienie. A ten wystrojony blondynek tak rozkosznie się złości. Trzeba tylko będzie uważać i nie zniszczyć mu tej ładnej buźki. Byłoby naprawdę szkoda.- Posłuchaj ja naprawdę nie miałem nic złego na myśli. No wiesz jest taka opowieść o złotowłosej księżniczce siedzącej w wieży i  zaplatającej swoje długie włosy. Tak mi się jakoś z tobą skojarzyło. -I w tym momencie zupełnie niespodziewanie dostał tą wytworną pięścią prosto w nos. Krew puściła się natychmiast plamiąc wszystko dookoła. A naprawdę wściekły Ashlan przymierzał się do następnego ciosu. Zupełnie zapomniał o swoim arystokratycznym pochodzeniu, wyleciało mu nawet z głowy, że jest przecież magiem i nie musi brudzić sobie rąk. Miał ochotę na karczemną bójkę . Musi zetrzeć z tej uśmiechniętej mordy ten głupawy uśmieszek.
 Yuriko był przerażony zaistniałą sytuacją. Nigdy by nie pomyślał, że ci dwaj dumni mężczyźni rozpoczną taką prostacką awanturę. Już polała się krew, a co będzie dalej. Ashlan nie ma w takim mordobiciu żadnych szans. Ten doświadczony wojownik zrobi z niego miazgę. Kayl złapał go właśnie za pasek od spodni i potrząsał jak marionetką.
- Muszę coś zrobić bo oni naprawdę jeszcze się pozabijają! Łatwo powiedzieć gorzej wykonać. Nie mogę wezwać nikogo na pomoc. Dość już było afer z nami w roli głównej. Znowu trafilibyśmy do Kroniki  - zastanawiał się gorączkowo chłopak. A może- odwrócił się, trzy metry dalej był spory staw pełen śmierdzącego mułu, rechocących ropuch i kijanek.- Woda pochodzi z podziemnego źródełka. Musi być bardzo zimna. To powinno nieco ostudzić ich zapał do bijatyki. -Wykonał mały gest rękoma i niespodziewający się niczego mężczyźni znaleźli się po uszy w cuchnącym, pełnym zielonego, śliskiego szlamu stawku. Obaj zgodnie wydali okrzyk pełen obrzydzenia i zgrozy. Trzeba przyznać, że ochota do walki przeszła im natychmiast. Chwilę posiedzieli w milczeniu a potem obrócili się jak na komendę stronę Yuriko. Chłopak zobaczył dwie pary oczu śledzące każdy jego ruch. Wtem poczuł oplatające go w tali dwie pary macek, które pociągły go na środek bajorka. Odrobina ohydnej breji dostała mu się do ust.
- No to jesteśmy kwita smarkaczu. No, może jeszcze trochę błotnej maseczki.- Kayl nałożył mu garść śliskiej paćki na twarz.
- Masz rację, to podobno jest dobre na cerę- zachichotał Ashlan. I tak dwaj wcześniejsi wrogowie zajęli się obrzucaniem mułem Yuriko, który darł się jak opętany próbując się wyrwać z ich rąk. Został nie tylko wypaprany jak nieboskie stworzenie, ale tez zmacany przez obu tych zboczeńców.
- Nie wstyd wam tak we dwóch na jednego, wy paskudni niewdzięcznicy!!!!

1 komentarz:

  1. Boże przenajświętszy oby był trójkąt <<33 Błagam oni są tacy słodcy <3 :3

    Azusa

    OdpowiedzUsuń