piątek, 11 maja 2012

Rozdział 27

Sypialnia Yuriko, Kayla i Ashlana
Yuriko obudził się wczesnym rankiem, otworzył oczy i spojrzał na sufit. Jak zwykle miał ten sam problem co każdego dnia, z trudem powracał do rzeczywistości.- To nie mój pokój, gdzie ja do cholery jestem? Ale tu jest tak ciepło i przytulnie, może jeszcze zdrzemnę się na chwilę. Właściwie tak naprawdę to jest mi za gorąco. Jakby ktoś z obu moich stron podłączył poduszki elektryczne. I dlaczego ja śpię w ubraniu?- Chłopiec był jeszcze na granicy jawy i snu. Z trudem zbierał swoje myśli.- W dodatku jestem przykryty po szyję szkarłatną narzutą. Zaciekawiony i coraz bardziej rozbudzony podniósł  do góry kołdrę. -O mój Boże!! Co  tu robi dwóch nagich facetów?! Skąd się oni wzięli? -Z wrażenia zaczęły trząść mu się ręce.- Muszę stad wyjść i się uspokoić. Co my takiego wczoraj robiliśmy? Ah - pisnął, a na jego buzia mocno się zarumieniła.    -Trzeba  uciekać zanim się obudzą. Co się ze mną dzieje? Jak mogłem oglądać coś takiego, a potem jeszcze dołączyć do tej orgii? Muszę wziąć prysznic i całkiem się rozbudzić.- Zaczął powoli i ostrożnie wysuwać się z posłania.- Yuriko tylko spokojnie, nie masz się czego bać. Wstań umyj się i ubierz, a jak ci się rozjaśni w łepetynie to zastanowisz się co robić dalej. Skradając się na palcach poszedł do łazienki, rozebrał się do naga, wszedł pod prysznic i z westchnieniem ulgi puścił ciepłą wodę. Jak dobrze. Może to był tylko sen? Wkrótce cała, dość duża kabina napełniła się parą. Poprzez zamglone szyby niczego nie było widać. Nagle poczuł powiew chłodniejszego powietrza. Ktoś z tyłu chwycił go w tali i przytulił do swojego nagiego torsu.
- Ashlan, pośpiesz się i zamknij wreszcie te drzwi. Jest zimno. Właśnie trafiła nam się niezła okazja. Obejrzymy sobie dokładnie towar przed użyciem. Co ty na to?- Kayl jeszcze mocniej przycisnął wyrywającego się Yuriko do siebie.
- W sumie to masz rację. Co będziemy kupować przysłowiowego kota w worku. Posuń się bo nic nie widzę. Nie bądź taki samolubny i obróć go do mnie tyłem. O tak. Ależ ma słodką dupcię. Mogę dotknąć. Nie kręć się tak mały, ja tylko sprawdzam jakość. Hihi.- chłopiec poczuł jak czyjeś dłonie zaciskają się na jego nagich pośladkach.
- Stój grzecznie kruszyno,  a my zabawimy się w kąpielowych i dokładnie cię umyjemy- wojownik pocałował go pożądliwie w usta, wziął do ręki mocno namydloną gąbkę i rozpoczął rozkoszną, powolną torturę. Delikatnie masował nią jego skórę zaczynając od karku i schodząc coraz niżej. Poświęcając najwięcej uwagi najwrażliwszym punktom. Najdłużej oczywiście pocierał różowe, sterczące sutki powodując, że malec skręcał się i pojękiwał, sam nie wiedząc czy ma uciekać czy też poddać się tym utalentowanym dłoniom. Tymczasem druga para rąk posuwała się wzdłuż kręgosłupa zataczając małe kółeczka, poprzez krągłe pośladki aż do ładnie umięśnionych ud. Wsunęła się miedzy nie łagodnie je rozchylając i czule pieszcząc aksamitną skórę. Niespodziewanie zawróciła. Ashlan uklęknął, ujął w dłonie pośladki chłopca i delikatnie je rozchylił. Zaczął wyznaczać wilgotnym językiem ścieżkę wzdłuż zachęcająco wyglądającego rowku, aż do małej różowej dziurki. Jęknął z przyjemności i zagłębił w niej koniuszek języka. Wydarł z gardła chłopca ochrypły, pełen rozkoszy okrzyk. Teraz Yuriko już nie przestawał wydawać z siebie niekontrolowanych pomruków i pisków. Wypiął jeszcze bardziej pośladki chcąc  zwiększyć niezwykłe doznania. Gąbka wędrująca z przodu dotarła właśnie do penisa malca i zaczęła go stymulować długimi, drażniącymi pociągnięciami. Pieścić jego nabrzmiałe z przyjemności jądra. I kiedy ruchliwy język wdarł się głębiej do środka, a  jego przyrodzenie zostało przyciśnięte mocniej wystrzelił gorącym strumieniem spermy wprost na szklaną ściankę kabiny. Po czym opadł bezsilnie prosto w szerokie ramiona Kayla.
 -I jak tam księżniczko wypadło badanie?- zapytał przytulając  do siebie mocno lecącego mu przez ręce chłopca.
- Jest słodziutki, ale jego dziurka jest strasznie ciasna. Trzeba będzie mu poświęcić sporo czasu. Przydałby się jakiś specjalistyczny olejek. Będziemy musieli się porządnie przygotować. A teraz zanieś go do łóżka i wróć tutaj. Chyba nie zamierzałeś mnie tak zostawić-zerknął zarumieniony na swojego stojącego na baczność i wyraźnie potrzebującego pomocy penisa .
Kiedy Yuriko ponownie otworzył oczy bok niego siedziało na posłaniu dwóch  w pełni ubranych i gotowych do podróży mężczyzn. Gapili się na niego nawet nie mrugając oczami z bardzo poważnymi minami.
-O co znowu u licha wam chodzi? Przecież nie pierwszy raz mnie widzicie.- usiadł na łóżku chłopiec patrząc na nich podejrzliwie.
-Od kiedy masz ten tatuaż? Czy wiesz co to jest?- zapytał Kayl.
- To nie tatuaż, to znamię. Mam je od urodzenia jak wszyscy w mojej rodzinie. Co cię tak zbulwersowało?
- Skoro wiesz co to jest to zrób mi uprzejmość i wybierz się z nami na małą wycieczkę. Pozwól, że coś co pokażę?- odparł mężczyzna i podał mu szkic na którym widniała stojąca na latającej nad oceanem wyspie potężna stara twierdza. Zbudowana była z ogromnych, czarnych głazów, a zachodzące słońce malowało na nich szkarłatne refleksy. Wyglądała pięknie, dostojnie i bardzo groźnie.
 -Już to gdzieś widziałem. No tak… Wiem. Od jakiegoś czasu śni mi się podobny zamek prawie każdej nocy. Ale ma jeszcze z przodu coś jakby most, rozpięty nad huczącymi w dole spienionymi falami. Nie wiem jak mógłbym ci pomóc. Nigdy tam nie byłem i nie wiem gdzie to jest- odrzekł zaciekawiony Yuriko.
- Nie szkodzi ja wiem, ale najpierw odwiedzimy mojego ojca. Ashlan jedziesz z nami?
-  Oczywiście, że tak. Podobny rysunek pokazywały mi kapłanki Selene. Muszę tylko zapytać o zgodę . Poczekajcie tu na mnie na chwilę- powiedział książę i udał się na poszukiwanie profesora Omala.
…………………………………………………………………………………………………………………………
Międzygalaktyczny prom. Pokój chłopców.
Do skromnie urządzonego pokoju wszedł objuczony zakupami Kayl. Upchał wszystko starannie do swojej walizki uważając aby niczego nie uszkodzić. Ashlan z początku przyglądał się jego manewrom w milczeniu, ale po chwili ciekawość wzięła górę.
-Co ty tam chowasz?  W życiu nie widziałem żebyś kupował pamiątki z podróży.
-Bo to nie pamiątki. Wymyśliłem nowy, tym razem naprawdę genialny plan. To są potrzebne rekwizyty. Gdzie się podział Yuriko?
-Zwiedza statek i zanudza biednego kapitana setką pytań. Kayl tylko mi nie mów, że masz znowu jakiś głupi pomysł. Na samą myśl o tym podnoszą mi się włosy na głowie- zapytał zaniepokojony książę.
-Spokojnie. Tym razem dopracowałem szczegóły. Musi się udać. Dobrze, że nie ma małego bo wszystko ci wytłumaczę. Masz w tym swoją rolę.
- Aż boję się zapytać. Może lepiej zrezygnuj, albo radź sobie sam.
- Mowy nie ma, zapewniam cię, że będziesz miał z tego tyle frajdy co ja- i mężczyzna nachylił się do ucha Ashlana i zaczął mu coś szeptać wymachując przy tym rękami dla podkreślenia swoich racji.
- Wiesz gdzie tkwi problem? Trudno będzie nakłonić do tego malucha, jest strasznie płochliwy- pokręcił głową książę.
- Jest nieśmiały, ale bardzo honorowy. I to właśnie pomoże nam zmusić go do zgody. Wchodzisz w to- Kayl wyciągnął przed siebie rękę.
- Pewnie, że wchodzę. Obawiam się tylko , że jak zwykle wszystko skończy się katastrofą- uścisnął jego dłoń niezupełnie przekonany Ashlan.- A co tam masz w tej torbie?
-Pokażę ci tylko zamknij drzwi, by nikt nas nie nakrył- odparł mężczyzna z szerokim uśmiechem na twarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz