piątek, 11 maja 2012

Rozdział 33

Od kilku dni trwało nieustanne zwiedzanie naszego nowego domu. Badaliśmy pokój o pokoju ze skrupulatnością prawdziwych naukowców. Ashlan jak zwykle pedantyczny i skrupulatny spisał długą listę rzeczy do zrobienia. Trzeba będzie przeprowadzić szereg remontów. Nająć jakąś służbę. I nie tylko zamek wymaga naszej troski. Poza tym trzeba zająć się także resztą mocno podupadłego majątku. Planeta, na której stała twierdza słynęła kiedyś ze wspaniałych ogrodów. Teraz to była tylko jałowa pustynia. Wieloletnie zaniedbania doprowadziły tą kwitnącą niegdyś krainę do kompletnej ruiny. Będziemy musieli doprowadzić wszystko do porządku. Czeka nas sporo pracy. Byliśmy tak zajęci swoimi sprawami, że zupełnie zapomnieliśmy o innych równie ważnych. Rodziny Kayla i Ashlana nie pozwoliły się nam długo ignorować. Pewnego dnia rozdzwoniły się łącza i nie chciały przestać. Władcy Sheridanu i Infernatu doszli do porozumienia i wzywali nas na walną naradę w związku z wykorzystaniem twierdzy do ochrony naszych krajów. Siedzieliśmy właśnie w małym saloniku rozleniwieni po pysznej kolacji.
- Myślę, że mamy kłopoty- odezwał się pierwszy książę.-Będą chcieli poprzez ciebie Yuriko zawładnąć zamkiem. Planują zrobić z ciebie marionetkę posłuszną ich woli. Nie możemy do tego dopuścić.
- Musisz postawić twarde warunki. Oni bez twojego poparcia nie są w stanie nic zrobić. Twierdza bez ciebie jest bezużyteczna. To będą bardzo trudne negocjacje- odparł zamyślony Kayl.
- Powiem prawdę, bardzo się boję. Na pewno zechcą nas rozdzielić. Jesteście dla mnie ogromnym wsparciem. Nie bardzo znam się na prawie i bez was sobie nie poradzę. Nie chcę też wszczynać awantury i skłócić was z rodzinami- powiedział smutno Yuriko.
-Nie martw się skarbeńku. Poradzimy sobie- Ashlan usiadł obok zmartwionego chłopaka i przytulił go do siebie.
-Nie pozwolimy, aby ktoś wkroczył między nas- wojownik usiadł z drugiej strony młodego maga i położył mu głowę na ramieniu. Tymczasem Yuriko nagle zbladł i zaczął się kręcić niespokojnie w ramionach towarzyszy.

-Źle się czujesz kochanie, zrobiłeś się biały jak ściana?- zapytał przyglądając mu się uważnie Ashlan.
-Puśćcie mnie, za bardzo objadłem się na kolację i do tego te wszystkie stresy. Boli mnie głowa i jest mi niedobrze. Chyba pójdę wcześniej spać- Yuiko zabrał małą poduszkę na której siedział i udał się do sypialni.
- Biedaczek, chyba rzeczywiście nienajlepiej reaguje na te wszystkie problemy. Za bardzo się przejmuje- pokręcił głową zatroskany Kayl.
- Może tak, a może to coś zupełnie innego. Zobaczymy.
- Nic z tego nie rozumiem.
-Na razie nie musisz, niekumany człowieku. To będzie taka malutka furtka, która w razie konieczności uratuje nam życie-spojrzał na niego Ashlan z tajemniczym uśmieszkiem na ustach.
…………………………………………………………………………………………………………………………..
Stolica Sheridanu. Prywatne komnaty cesarza.
W niewielkim salonie zebrali się już wszyscy  najważniejsi członkowie obu rodów panujących: cesarz Sheridanu Loren wraz z małżonką Kalistą, król Infernatu Vader razem ze swoim najstarszym synem Amalem. W swoim wąskim gronie postanowili omówić ważne sprawy dotyczące obydwu państw. Wszyscy obawiali się konsekwencji jakie przyniesie objęcie w posiadanie legendarnej twierdzy przez nowego właściciela.
- Myślę, że trzeba zastraszyć tego dzieciaka Yuriko. Jest jeszcze bardzo młody więc nie powinno być z tym problemów. Nikt się tu za nim nie ujmie. Poza tym swoim opiekunem nie zna tu nikogo ważnego.- stwierdził Vader- Szkoda tylko, że tak niewiele o nim wiesz. Twoi szpiedzy tym razem się nie popisali. Nie znamy jego rodziny, nie wiemy skąd pochodzi. Jego przeszłość jest nam niewiadoma. Jak on się znalazł na tym pustkowiu zupełnie sam? Co się stało z miasteczkiem, które wcześniej tam było? Za dużo tych pytań bez odpowiedzi.
- Masz rację, ale tylko tyle udało się nam dowiedzieć. Ja widzę jeszcze inny problem. Chłopak za bardzo zbliżył się do naszych dzieci. Ta jego przyjaźń z Ashlanem coraz mniej mi się podoba. Koniecznie trzeba ich rozdzielić, bo mogą z tego wyniknąć poważne kłopoty. Trzeba rozerwać rytualne więzy, które ich łączą. Chyba nie chcesz mieć w rodzinie jakiegoś znajdy?- chłodno zapytał Loren.
- Oczywiście, że nie potrzebuję  przybłędy. Wybrałem już towarzysza dla swojego syna. Trzeba będzie czymś zająć chłopaków, najlepiej jak najdalej od twierdzy. Nie będzie to łatwe. Kayl jest dość krnąbrny, chadza własnymi drogami.
- Ja nie będę miał takiego problemu. Dobrze wychowałem Ashlana. To posłuszny i dobry dzieciak. Jeśli powiem, że to przyniesie korzyści państwu, zgodzi się na wszystko.
-Słyszałem, że nazywają go lodowym księciem, albo cybermechem.
-To tylko głupie przezwiska zazdrosnego pospólstwa. Jest arystokratą z krwi i kości.
-A co zrobisz jak ten twój idealny szlachcic zakocha się w tym całym Yuriko? To przecież możliwe. Podobno ten maluch jest bardzo atrakcyjny.
- Nie myślisz chyba poważnie, że Ashlan zniżyłby się do poziomu kogoś takiego? – rzucił dumnie Loren-Po prostu znalazł sobie nową zabawkę. Znudzi mu się, tak jak wiele innych wcześniej. Rodzina zawsze była dla niego najważniejsza. Ty lepiej martw się o swojego potomka, który słynie na całą galaktykę ze swoich licznych wybryków.
-Obyś się nie mylił, a mojego Kayla zostaw w spokoju. To potężny, honorowy wojownik. Od dziecka brał udział w licznych bitwach i nigdy mnie nie zawiódł. Poza tym on nie jest moim następcą, daję więc mu trochę luzu- warknął Vader patrząc na rozmówcę z niechęcią.
…………………………………………………………………………………………………………………………
Twierdza Szkarłatnego Mroku
Wstaliśmy bardzo wcześnie i rozpoczęliśmy pakowanie. Wszyscy mieliśmy nienajlepsze humory. Od rana dręczyły nas złe przeczucia. Yuriko nadal był smutny i zamyślony. Widać było, że nie czuje się zbyt dobrze.
- Głowa do góry skarbie! Jakoś poradzimy sobie ze staruszkami- próbował go pocieszyć Ashlan.- Dopilnujemy, aby nikt cię nie skrzywdził.
- Ja nie o siebie się boję, tylko o was! Od dziecka radzę sobie sam. Wasi krewni fizycznie, nie są w stanie mi zaszkodzić.  Mogą za to zrobić coś innego. Zabiorą was i wywiozą gdzieś daleko. Zrobią wam takie pranie mózgu, że zapomnicie jak się nazywacie, a co dopiero moją skromną osobę –zaczął podejrzanie pociągać nosem Yuriko. Widać było, że z trudem powstrzymuje cisnące się do oczu łzy.- Kocham was obydwu i nie wyobrażam sobie życia bez was. Umrę, jeśli zostanę znowu sam- rozpłakał się już na dobre chłopiec.
-Nie maż się malutki- wojownik posadził Yuriko na swoich kolanach i zaczął gładzić go po rozczochranych włoskach.- Nigdy cię nie opuszczę. Nie ma dla mnie na całym świecie, niczego cenniejszego od ciebie.
-Kayl  wreszcie powiedział coś mądrego. Jesteś naszym srebrnookim promyczkiem. Nie pozwolimy, żeby ciebie nam odebrano. Kocham cię słoneczko i żadne perswazje nie są w stanie wybić mi ciebie z głowy. Chodź do mnie śliczny - książę podniósł chłopca, wziął go na ręce i podszedł z nim do łóżka - Pokażemy ci, jak bardzo jesteś dla nas ważny- delikatnie położył młodziutkiego maga na pościeli. Ułożył się na boku po jego lewej stronie. Ujął w dłonie zapłakaną buzię Yuriko i zaczął muskać ją ustami scałowując słone łezki. Wojownik legł z prawej i od razu zabrał się do lizania z zapałem, wyeksponowanej, kuszącej szyi towarzysza. Jego ręce nieśpiesznie pieściły ramiona i tors chłopca rozpinając po drodze uparte guziczki koszuli, wyciągając pasek ze spodni i odsuwając zamek. Tym razem książę, zniecierpliwiony jego powolnością, wypowiedział zaklęcie kompletnie pozbawiające ich ubrań. Kayl natychmiast to wykorzystał zsuwając się nieco niżej przyssał się do różowych, sztywnych już z podniecenia sutków malca. Na przemian pieścił je szorstkim językiem, to znowu skręcał  i ściskał utalentowanymi palcami. Z ust Yuriko zaczęły się dobywać coraz głośniejsze jęki. Z rozchylonymi wargami, zarumienionymi policzkami i lśniącymi oczkami wyglądał naprawdę słodko.
-Mógłbym cię zjeść całego, kawałek po kawałku- wyszeptał ochryple Ashlan patrząc na niego z zachwytem.
-Którą część wolisz?- zapytał równie zafascynowany wojownik.
- Widzę coś dużego i twardego. Właśnie roni białe kropelki. Myślę, że zajmę się właśnie tym- uśmiechnął się książę i zajął miejsce między smukłymi udami malca. Delikatnie zaczął ugniatać jego mięśnie posuwając się od szczupłych łydek aż do samej góry. Najwięcej uwagi poświęcił wrażliwej skórze znajdującej się po wewnętrznej stronie nóg. Kiedy wreszcie dotarł do tego najbardziej interesującego szczegółu oblizał się lubieżnie - Och, oto mój cukiereczek, cały czerwony, gorący i lepki od wyciekających z niego soków- jasnowłosy zniżył głowę i od razu wziął go całego w łakome usta. Gładził go wargami i językiem, wepchnął prawie do samego gardła.
- Jesteś zbyt zachłanny, zostaw coś dla mnie- wydyszał oburzony Kayl.
- W porządku, zajmij moje miejsce. Będę następny w kolejce- powiedział książę z penisem chłopca w ustach. Wibrujące dźwięki wydobywające się z gardła mężczyzny przeniosły się najpierw na przyrodzenie malca, a stamtąd rozeszły się po całym roztapiającym się z rozkoszy ciele. Kayl rozchylił szeroko uda Yuriko i włożył od razu dwa, nawilżone wcześniej palce ,w jego spragnioną dotyku dziurkę. Zaczął umiejętnie rozciągać ściśnięte mięśnie raz po raz docierając do prostaty. Malec zaczął wydawać coraz głośniejsze, przepełnione namiętnością okrzyki.
- Włóż go wreszcie, chcesz mnie zabić?!- z trudem wystękał parę składnych wyrazów. Wojownik słysząc takie gorące słowa zachęty natychmiast spełnił jego prośbę. Wepchnął swojego  wielkiego penisa, aż po same jądra. Chłopiec wygiął się w łuk czując ogarniającą go falę spełnienia i tu spotkała go przykra niespodzianka. Pieszczący do tej pory delikatnie jego penisa Ashlan, mocno zacisnął na nim usta nie dopuszczając do wytrysku nasienia. Młodzieniec krzyknął z irytacji i szarpnął się nieco do góry próbując pozbyć się natręta.
-Nie tak szybko mój piękny. Dojdziesz dopiero jak ci pozwolę- wymruczał trochę złośliwie książę. Yuriko jednocześnie prychał ze złości i jęczał z doznawanej przyjemności. Kayl uderzał celnie w jego najczulszy punkt powodując , że przed oczami rozbłyskały mu gwiazdy, a zdradziecki  Ashlan nie pozwalał mu doznać spełnienia. W końcu czarnowłosy mężczyzna  wytrysnął w jego wnętrze z głuchym okrzykiem uniesienia. W tym momencie książę złapał chłopca w pasie, przekręcił się na plecy, posadził na sobie wbijając się jednocześnie w jego rozwartą, mocno nawilżoną wypływającym z niej nasieniem dziurkę. Yuriko zapiszczał zaskoczony, ale zaraz potem poddał się nowemu rytmowi. Unosił się i opadał na biodrach jasnowłosego posapując z przyjemności. Z głową odrzuconą do tyłu, wygiętym w łuk zaróżowionym ciałem i sterczącymi, przypominającymi dojrzałe poziomki sutkami wyglądał jak spełnienie marzeń każdego, nawet najbardziej wymagającego kochanka.
-Jesteś moją najwspanialszą fantazją. Zaspokojeniem wszystkich, najśmielszych nawet snów. Taki niewinny i czarujący, a jednocześnie pełen pasji i pożądania-szeptał do niego słodkie głupstwa Ashlan. Wystarczyło tylko kilka  ruchów, aby obaj doszli zalewając łóżko potokiem białego płynu. Chwilę leżeli tak wszyscy bez słowa, słuchając nawzajem  stukotu swoich gwałtownie bijących serc. Rytm powoli uspokajał się, rozluźnione ciała traciły rozkoszne ciepło. Kayl poniósł się pierwszy. Nakrył ich wszystkich mięciutką kołderką i uśmiechnął się z zadowoleniem.
- Jeśli ktoś tam, na cesarskim dworze myśli, że zdoła nas rozdzielić to spotka go przykra niespodzianka. Nigdy w życiu nie było mi tak dobrze jak dzisiaj i nie zamierzam z tego zrezygnować. Jesteś moim szczęściem i nikomu cię nie oddam- ciemnowłosy wojownik pochylił się i pocałował czule w usta Yuriko. A potem posłał gdzieś w dal groźne, dumne spojrzenie przed którym zadrżałby każdy, nawet najbardziej zacięty wróg.

1 komentarz:

  1. No i znowu zrobiło się cieplutko, niestety czekam na nadchodzące chmury...

    OdpowiedzUsuń