piątek, 11 maja 2012

Rozdział 29

Yuriko szedł przodem niekończącym się, długim korytarzem. Obejrzał się do tyłu. Za nim, z szerokimi uśmiechami na twarzach i podejrzanie błyszczącymi oczami, podążali Ashlan z Kaylem. Prychną pogardliwie w ich stronę i posłał im spojrzenie wygłodniałego bazyliszka. Oczywiście ci dwaj zboczeńcy ani trochę się nie przejęli jego złym humorem. Wpatrywali się jak zaczarowani w jego kołyszący się kusząco tyłek. To był na szczęście już ostatni z tych trzech przeklętych dni. Sam sobie był winien. Zmęczony i niewyspany zgodził się na ten głupi zakład dla świętego spokoju. Dobrze wiedział co im chodzi po tych przepełnionych zbereźnymi obrazami głowach, więc teraz tylko do siebie mógł mieć pretensje. Dobrze, że chociaż nie potrafili czytać w jego myślach. Gdyby wiedzieli co nawiedza jego sny od dwóch dni nie wyszedłby dzisiaj z sypialni jako prawiczek. Ciekawe co by zrobili gdyby teraz odwrócił się, wepchnął do pierwszego lepszego pokoju i przeleciał tak, że poczuliby go w gardle. Na boginię, zaczyna mi odbijać. Od co najmniej siedemdziesięciu godzin jestem nieustannie napalony, molestowany i obserwowany przez tych drani. Jeszcze trochę i wywalę mój wianek do najbliższego kosza, rzucę się na nich i zetrę z ich twarzy te durne uśmieszki. Jestem taki twardy, że każdy krok sprawia mi ból. Zaraz zwariuję. Zatrzymałem się na środku korytarza i jęknąłem. Nie mogłem się już powstrzymać. Było mi wszystko jedno co o mnie pomyślą. Poczułem, że coś wilgotnego spływa mi po policzkach.
- Co się stało, dlaczego tak stoisz?- zapytał nieco zaniepokojony książę. Podszedł do mnie z tyłu i usiłował spojrzeć mi w oczy. Szybko odwróciłem głowę by nie zobaczył moich łez. Nie dam im tej satysfakcji. Nie doceniłem jednak łajdaka. Chwycił mnie za szczękę silnymi palcami i odwrócił moją buzię w swoją stronę.
- Yuriko co z tobą? Ty płaczesz?- zapytał zaskoczony i delikatnie pogładził mnie po policzku.
- Nigdzie z wami nie idę, wracam do siebie. Puść mnie do cholery!- próbowałem się wyrwać z jego uścisku.
- Kayl weź go i zanieś do pierwszej wolnej komnaty-zakomenderował Ashlan.
- Spieprzajcie, dam sobie radę- wyswobodziłem się z jego rąk i zacząłem iść lekko kulejąc w odwrotnym kierunku. Nie uszedłem jednak zbyt daleko. Ciemnowłosy wojownik szybko mnie schwytał, wziął na ręce i kopniakiem otworzył drzwi do pokoju po mojej lewej stronie.
- Spokojnie mały, wyciągniemy ci to. Już dobrze, nie denerwuj się- książę wszedł za nami do komnaty, usiadł na dużym wygodnym fotelu i odebrał mnie z rąk Kayla. Położył mnie na swoich kolanach pupą do góry. Zanim się zorientowałem ściągnął moje spodnie wraz z bielizną i butami. Pisnąłem, gdy poczułem jak chłodne powietrze uderza w moje zmaltretowane pośladki.
-Kayl ,bądź ostrożny, zrób to powoli- usłyszałem. Wojownik uklęknął za mną, nawilżył palce jakimś olejkiem, który wyciągnął z kieszeni Ashlan. Rozchylił moje gładkie półkule i zaczął delikatnie manewrując wysuwać dildo. A ja jęczałem coraz głośniej nie mogąc się powstrzymać, każdy ruch jaki wykonywał wojownik stanowił dla mnie rozkoszną torturę. Nie mówiąc już o sztywnym nabrzmiałym do granic możliwości  penisie, który ocierał się o uda księcia. Kiedy wyciągnęli ze mnie to świństwo byłem już na granicy  spełnienia. Ogarnęło mnie tak silne pożądanie, że wszystko wkoło widziałem przez czerwoną mgłę. Załkałem z bezsilności. Całe moje ciało zaczęło drżeć w przedorgazmowych skurczach. Pomimo, że Kayl wyciągnął ze mnie ten gadżet cierpiałem nadal od niezaspokojonej żądzy. Słone krople zaczęły mi same spływać po policzkach.
-Ashlan proszę, ja……… –wychrypiałem bezradnie.
- Nie zostawimy cię tak kochanie. Spróbuj mi zaufać- podniósł mnie do góry, obrócił tyłem do siebie i posadził na swoich kolanach. Szeroko rozwarł moje uda swoimi nogami.- Kociątko, wybacz nam, zaraz będzie ci dobrze. Kayl, pomóż mi. Weź go w usta -wojownik posłusznie uklęknął przede mną. Oblizał czerwone wargi, pochylił się i zaczął delikatnie zlizywać z mojego członka perłowe krople, które się na nim natychmiast pojawiły. Po czym wsunął mnie w swoje jedwabiste, ciepłe, wilgotne wnętrze. Krzyknąłem. W cały moim życiu niczego tak bardzo nie potrzebowałem. Jego dłonie czule ugniatały moje jądra, potęgując jeszcze bardziej  doznania. Byłem tak zaaferowany  odczuwaną przyjemnością , że dopiero po chwili poczułem, że uda na których siedzę są nagie, a z tyłu na moją dziurkę zaczyna napierać coś dużego i śliskiego.
- Nieeee…- krzyknąłem przestraszony.
-Skarbie nie spinaj się, jestem już w środku. Jesteś taki ciaśniutki i gorący- książę szeptał mi do ucha słodkie, przepełnione namiętnością słowa.-Poddaj się słoneczko. Będziemy się z tobą kochać. –w tym momencie pchnął silniej i wszedł aż po nasadę członka -oddychaj głęboko. Zaraz przestanie cię boleć. Rozluźnij mięśnie.- Niespodziewanie podniósł się do pozycji stojącej oplatając się w pasie moimi nogami i nie wyciągając ze środka swojego przyrodzenia. Wystarczyło jedno spojrzenie na wojownika, aby ten zrozumiał czego się po nim oczekuje. Mężczyzna rozebrał ich jednym krótkim warknięciem. W mgnieniu oka cała nasza trójka była już naga. Książę podszedł do stojącego na środku pokoju dużego, małżeńskiego łoża i powoli się na niego wraz ze mną opuścił. Podniósł wysoko do góry moje nogi chcąc uzyskać lepsze dojście do mojej dziurki. Wepchnął swojego penisa jeszcze głębiej. Mruczałem i jęczałem przy każdym jego ruchu. Ścisnął mojego członka, abym nie doszedł zbyt wcześnie. Nie miałem pojęcia co te dranie planują, bo i skąd. To był mój pierwszy raz. Może to i lepiej, bo gdybym wiedział ,nigdy bym się na to nie zgodził. Kayl stanął obok Ashlana jakby czekał na jakiś znak. Gdy jasnowłosy skinął głową zaczął delikatnie napierać swoim ogromnym penisem na moje wejście pocierając tym samym przyrodzenie księcia, który zaczął głośno jęczeć z doznawanej przyjemności. Poczułem się wypełniony do granic możliwości. Zagryzłem usta, bolało jak cholera.- To po to te łajdaki włożyły we mnie dildo! Gdyby nie to małe urządzono, to co teraz robiliśmy nie było by możliwe.-Zatrzymał się. Zaczekał, aż moje ciało przywyknie do nowej sytuacji. A potem zaczęli się poruszać. Dwa penisy wchodziły się we mnie w zgodnym rytmie, raz jeden raz drugi uderzał celnie w moją prostatę. Ocierały się też o siebie wzajemnie potęgując rozkosz. Aslan sięgnął ponownie do mojego przyrodzenia i zaczął je obciągać. Teraz już nie jęczałem, a wrzeszczałem z całych sił. Wrażenie było niesamowite. Słyszałem ich głośne, przyspieszone oddechy co jeszcze mocniej mnie nakręcało. Sam z ogromnym trudem łapałem powietrze.
-Szybciej, róbcie to szybcieeeejj………..- wychodziłem naprzeciw ich ruchom mocno się na nich nabijając. Taka ogromna dawka przyjemności nie mogła trwać zbyt długo. Krzyknąłem przeciągle, desperacko i wystrzeliłem silnym strumieniem spermy wprost na spocone torsy kochanków. Gdy moje mięśnie zacisnęły się na ich przyrodzeniach, zrobili jeszcze parę gwałtownych ruchów i z głośnym jękiem wystrzelili jednocześnie w moje wnętrze po czym opadli obok mnie na łóżko zupełnie pozbawieni  siły. Leżeliśmy tak bez słowa, tuląc się nawzajem do siebie, czule gładząc drżące jeszcze mięśnie. Te nieśpieszne, delikatne pieszczoty uwodziły moją duszę. Karmiły moje łaknące uczucia serce. To była naprawdę magiczna chwila. Po raz pierwszy od wielu lat poczułem się szczęśliwy. Jakbym znowu miał swoją rodzinę. W moim wnętrzu nieśmiało budziła się nadzieja. Tak bardzo pragnąłem, aby to i dla nich nie był tylko zwykły seks. Czy to możliwe, żeby w przyszłości naszą trójkę połączyło mocne uczucie. Gdyby ktoś parę miesięcy temu powiedział mi, że będę zdolny do czegoś takiego, śmiertelnie bym się na niego obraził. A tu proszę. Sam poprosiłem ich, by mnie przelecieli. Nie chcę tylko wiedzieć jak bardzo, będzie mnie po tym wyczynie bolał tyłek.
- No panowie- zacząłem ich szturchać- to możecie znowu zacząć rzucać monetą kto mnie jutro będzie nosił na rękach, bo nie sądzę, abym mógł poruszać się samodzielnie. A ,że to wszystko wasza wina, weźmiecie na siebie odpowiedzialność  i zaopiekujecie się mną- posłałem im łobuzerski uśmiech i nie czekając na ich odpowiedź zamknąłem oczy. Byłem zupełnie wykończony……………………………..

1 komentarz: