piątek, 11 maja 2012

Rozdział 23

Apartament  Kayla  Yuriko i Ashlana
Był wczesny ranek. Słońce dopiero niedawno zajrzało do środka zalewając pokój złocistym blaskiem. W Akademii panowała zupełna cisza. W wolny dzień nikomu nie śpieszyło się wstać z łóżka. W czasie, gdy nasi bohaterowie tulili się do siebie śniąc słodkie sny, ktoś bardzo wzburzony zmierzał w stronę ich apartamentu. Już po chwili trzy smukłe kobiece sylwetki stanęły w drzwiach do mieszkania i bezceremonialnie je  otworzyły  nawet nie pukając. Dwie młodsze siadły na kanapie cicho dyskutując, a najstarsza z nich wysoka i jasnowłosa chodziła od pokoju do pokoju szukając lokatorów. Niestety w każdym z nich zastała tylko puste, nietknięte łóżko.
- Mamo daj spokój, pewnie poszli na jakąś imprezę i jeszcze nie wrócili-odezwała się szczuplejsza z bliźniaczek, Zoja.
-Po co ściągnęłaś nas tutaj tak wcześnie. Mogłaś iść sama -poparła ją Kala.
- To ja was od kołyski uczę zasad, a wy dalej swoje. Nie mogłam przecież przyjść do mieszkania trzech mężczyzn bez żadnej asysty. Nie chciałam brać postronnych osób by nie rozsiewały plotek. Wiecie jak ważna jest nasza reputacja. Przestańcie paplać i pomóżcie mi szukać. Została jeszcze jedna sypialnia.
Kayl przez sen słyszał jakieś hałasy, ale nie chciało mu się wstać i sprawdzić co się dzieje. Pewnie to Ashlan szykuje się do wyjścia. Zwykle zabiera mu to sporo czasu. Wszystko musi być doskonałe. Każdy włosek na swoim miejscu. Hehe. Zamknął z powrotem oczy. Wtulił twarz w nagie ramię Yuriko i westchnął z zadowoleniem .Mały był taki cieplutki. A delikatna skóra mięciutka i aksamitna w dotyku. Niestety nie dane mu było trwać długo w tym błogostanie. Drzwi otworzyły się z hukiem i do sypialni wkroczyły dwie mocno rozbawione i jedna bardzo wzburzona niewiasta. Trzeba przyznać, że miała nerwy ze stali. Na widok wtulonych w siebie naszych trzech bohaterów nawet nie mrugnęła okiem.
- No pięknie, można powiedzieć, że cała rodzinka w komplecie!- rzuciła chłodno jasnowłosa z zimną furią w głosie. Następnie zmierzyła  z ironicznym uśmiechem na twarzy nagi tors Kayla.- Ooo… Są nawet ślady po bitwie. Ciekawe czyje to zęby?
Mężczyzna rzuciwszy okiem na miejsce, w które wpatrywała się kobieta stwierdził, że całe jest pokryte drobnymi śladami ukąszeń. No cóż, dzielny Yuriko bronił się jak potrafił .I kim do cholery jest ta baba. Usiadł na  łóżku i w głowie zaświtała mu straszna myśl. Nie zdając sobie z tego sprawy wypowiedział ją głośno.
-Cholera jasna! Teś….. Teściowa??!!!- wyjąkał przerażony i zaczął szybko ubierać górę od piżamy.
- Znów masz koszmary? Daj spokój, ta czarownica na pewno jeszcze smacznie śpi- podniósł się z pościeli jeszcze niezupełnie przytomny Yuriko. Miał rozpiętą koszulkę . Widać było jego pierś całą upstrzoną malinkami. Potwornie rozczochrane włosy stały na wszystkie strony. Usta były jeszcze opuchnięte od pocałunków, a policzki zarumienione od snu. Jednym słowem wyglądał na kogoś, kto właśnie wstał po upojnej nocy.
- O mój boże, to jednak prawda?! Uszczypnij mnie! Ała, nie tak mocno głupolu!- pobladły Yuriko zanurzył się z powrotem pod kołdrę tak, że było widać tylko jego przestraszone oczka i czubek czarnej czuprynki.
- Ciężka noc co?- spojrzała na niego złośliwie cesarzowa.-Czyżbyś dostał jakiegoś dziwnego uczulenia? Może to ospa?
Zmieszany chłopiec spojrzał po sobie i jego twarzyczka zrobiła się cała czerwona. Wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć.
- I wyjdź spod tej kołdry, nie chowaj się. Pokaż, że jesteś mężczyzną. Skoro masz odwagę na takie zabawy, miej też odwagę spojrzeć rzeczywistości w oczy smarkaczu!- prychnęła kobieta.
- Co wy tak wrzeszczycie od rana. Niektórzy próbują tu spać barany?!- wrzasnął  na nich wyrwany ich krzykami ze snu Ashlan- Zamknijcie się idioci!
- No proszę mamy i naszą zgubę-stwierdziła cichym, lodowatym głosem cesarzowa.- Jak widzę i tobie nie oszczędzono wojennych ran. A który to kot tak cię podrapał drogi synu? Widzę, że gustujesz w dość perwersyjnych rozrywkach.
- Mamo, co ty tutaj robisz na boginię?! Nikt nie nauczył cię pukać!- fuknął na nią rozzłoszczony i zarumieniony ze wstydu Ashlan.
- A po co, żeby cię ostrzec? Wtedy byś mi uciekł jak zwykle. To twoja wina. Od czterech dni nie odbierasz łącza i unikasz mnie jak możesz. Przyszłam więc zobaczyć co tak bardzo cię zajmuje, że nie masz czasu dla matki. Muszę przyznać że rzeczywistość nieco mnie przerosła.
- Bądź tak miła i wyjdź. Ubiorę się i porozmawiamy w salonie- powiedział zrezygnowanym głosem książę.
Tymczasem dwie panienki trzymające się do tej pory z tyłu chichotały w najlepsze i sprzeczały się o coś zawzięcie. Matka w gniewie zupełnie o nich zapomniała co było im bardzo na rękę. Życie jest jednak piękne. Ich idealny braciszek znowu wpadł w kłopoty. Rodzice zajmą się teraz nim, a one będą miały nieco spokoju. Zoja z niewinnym uśmiechem wyjrzała zza pleców matki. Właśnie trafiła się jej okazja na małą zemstę.
- Witaj braciszku i wy piękni szwagrowie- i niespodziewanie wyciągnęła rękę z łączem pstrykając kilka fotek zaskoczonym mężczyzną.- Pokażę tatusiowi – pisnęła zachwycona i teleportowała się  znikając im z oczu. Pozostali w pokoju dosłownie osłupieli.
- Rany boskie, mamo na co czekasz, łap ją za nim napyta nam biedy- wykrzyknął przestraszony nie na żarty książę.
Pozostałe w pokoju kobiety ruszyły za zbiegłą psotnicą. Mężczyźni zostali sami. Popatrzyli ponuro po sobie.
- W życiu nie czułem się taki zawstydzony- jęknął Ashlan.
- Baa…. Zaczyna się nowy dzień. Nic gorszego już nas nie spotka. Głowa do góry księżniczko – odparł na pocieszenie Kayl.
- Jak się pozbyć tych kropek. Zrobiliście ze mnie biedronkę zboczeńcy?!- Prychnął na nich spod kołdry Yuriko.- Trzeba przyznać, że twoja matka jest naprawdę przerażająca i ma takie mocne wejścia. Już nigdy nie będę jej mógł spojrzeć prosto w oczy.
…………………………………………………………………………………………………………………………..
Akademia Magii Jadalnia
Sala jadalna w Akademii była dzisiaj pełna po brzegi. Rzadko w porze kolacji zbierało się tu aż tylu kadetów. Zazwyczaj większość wolała jeść w swoich pokojach. Dzisiaj jednak był wyjątkowy dzień. Wszędzie wrzało jak w ulu. Gdzie się nie spojrzało widać było niewielkie grupki adeptów magii chichoczące i rozprawiające o czymś z ożywieniem.
Kayl, Ashlan i Yriko wlekli się smętnie korytarzem w nienajlepszych humorach. Przed chwilą dzwonił ojciec księcia i kazał im bezzwłocznie stawić się wieczorem u siebie gabinecie.
- Pewnie smarkula się wygadała. Ale to i tak dziwne. Ojciec nigdy nie wtrącał się w takie sprawy - dociekał książę.
- Zauważyliście jak wszyscy się na nas gapią?- zapytał nieco spłoszony powszechnym zainteresowaniem chłopiec.
- Czym ty się przejmujesz, zawsze się za nami oglądają. Nie bądź taki przewrażliwiony- odparł Kayl.
- Może mi się wydaje, ale dzisiaj jest tak jakby gorzej. Może pójdziemy na kolację do jadalni. Jestem strasznie głodny. Plis? Chciałbym pogadać z Tessą - zrobił słodkie oczka Yuriko.
-No dobrze chodźmy- zgodził się książę.
- Ale tutaj dzisiaj tłumy!- zawołał chłopiec wchodząc do jadalni. Na ich widok nastała zupełna cisza, a potem sala wybuchnęła jeszcze większym gwarem. Wszyscy zerkali z mocno rozbawionymi minami w ich stronę. Tessa jak tylko ich zobaczyła rzuciła się w ich stronę i zaczęła popychać w kierunku bocznego wyjścia.  
- Bo wy tu do cholery robicie, nie czytaliście dzisiejszych gazet?!- widząc kompletne niezrozumienie na ich twarzach westchnęła z rezygnacją.- Chodźcie coś wam pokażę. Nie możecie tutaj zostać i pociągnęła ich w stronę parku. Kiedy już znaleźli ustronne miejsce z dala od ciekawskich oczu wyciągnęła z kieszeni mocno pomięty najnowszy numer Kroniki Akademii.
- Poczytajcie sobie. Wy tak specjalnie, czy ciąży na was jakaś klątwa? - popatrzyła na nich z zainteresowaniem.- Lepiej się do mnie nie zbliżajcie bo wasz pech jeszcze na mnie przeskoczy.Proszę.
Kronika Akademii Magii
Twarde dowody na rodzinną zgodę
Dzisiaj rano anonimowy ofiarodawca dostarczył nam przekonujące dowody na to, że pomiędzy księciem Ashlanem, Kaylem ,a Yuriko panuje zgoda i najwyższe porozumienie. Do tej pory w pałacu ciągle pojawiały się plotki, że pomiędzy mężczyznami nieustanie wybuchają kłótnie i awantury. Miała paść nawet propozycja rozwiązania zawartego układu. Z radością więc donoszę, że wszystkie te pomówienia są nieprawdziwe. A zdjęcie poniżej powinno was do tego przekonać. Przyjrzyjcie się dokładnie zwłaszcza Yuriko. Co to musiała być za pełna namiętności noc? Te liczne malinki na jego ciele wyglądają tak słodko. Jak sobie pomyślę co tam musiało się wcześniej dziać robi mi się gorąco!
Pisze do was zachwycony reporter- Ploteczki z Samej Góry.
-A jednak może być gorzej -wyjąkał smętnie Kayl.
- I teraz już wiemy po co wezwał nas mój ojciec –pokiwał głową z rezygnacją Ashlan.
- Może pójdziecie tam sami i pogadacie jak arystokrata z arystokratą?- zapytał spłoszony Yuriko.- Ja pójdę do domu i posprzątam -po tym oświadczeniu został złapany z prawej przez Kayla, a z lewej przez Ashlana za ucho i pociągnięty w kierunku pałacu.
……………………………………………………………………………………………………………………..
Gabinet Cesarza
Cesarz siedział w swoim ulubionym fotelu, popijał koniaczek i z niezadowoloną miną czytał najnowszą prasę. Z każdą przejrzaną następną gazetę jego humor psuł się coraz bardziej. Kiedy więc nasi skruszeni winowajcy wkroczyli do pokoju był już naprawdę zły. Popatrzył na ich trzy niewinne twarzyczki, które pod jego spojrzeniem natychmiast zbladły. Westchną ciężko i odezwał się groźnym głosem.
- I co ja mam teraz z wami zrobić? Dobrze wiesz, że nie lubię się wtrącać w twoje prywatne sprawy Ashlanie, ale tym razem przesadziłeś! Cały dwór aż huczy od plotek. A ten dziennikarz Ploteczki Samej Góry jeszcze podkręcił atmosferę.
-Ale skąd oni mają to zdjęcie? Nie wierzę, że dała im go Zoja- zapytał książę.
- Ta idiotka go zgubiła na korytarzu. Uciekała przed matką i nawet nie zauważyła jak jej wypadło. Nie ma nad czym debatować. Szkoda już się stała. Jesteście na językach wszystkich. Musicie stąd zniknąć, aż sprawa nieco ucichnie. Małe wakacje dobrze wam zrobią. Pojedziecie promem jak zwykli turyści, anonimowo. Dam wam listy polecające do wszystkich Akademii Magicznych w całym cesarstwie. Będziecie je zwiedzać i przy okazji sprawdzicie poziom nauczania, przyjrzycie się dokładnie panującym stosunkom, zobaczycie czy uczniom niczego nie brakuje? Ostatnio doszły mnie bardzo niepokojące wieści na ten temat. Pakujcie się i jutro rano ma tu was nie być. A teraz zmiatajcie zanim wymyślę inną gorszą karę dla was.
Chłopcy nie dali się prosić. Czmychnęli jakby goniło ich stado demonów.
- W sumie to nie było tak źle-stwierdził z zadowoleniem Kayl- prawda?
W odpowiedzi Ashlan uderzył go z liścia w potylicę.
- Lepiej już się nie odzywaj królu kretynów. Ty i twoje niezawodne plany- A ze mnie drugi głupek, że ci uwierzyłem i dałem się w to wciągnąć.
………………………………………………………………………………………………………………………..
Apartament Kayla , Yuriko i Ashlana
Ashlan siedział naburmuszony w fotelu i do nikogo się nie odzywał. Jego towarzysze próbowali zagadać do niego, aby poprawić mu nieco humor, ale na nich nie reagował. W głowie miał totalny chaos. Z jednej strony był wściekły na nich za zrujnowanie jego reputacji, a z drugiej nigdy tak dobrze jak teraz się nie bawił. A mina jego matki na widok ich trzech w łóżku-bezcenna. Szkoda, że ta łotrzyca Zoja nie zrobiła zdjęcia właśnie jej. Z uporem godnym lepszej sprawy wpatrywał się w trzymaną w ręku książkę. Szczerze mówiąc nie rozumiał ani słowa z tego co przeczytał.
Yuriko było przykro, że sprawili księciu tyle problemów. Miał ochotę go jakoś pocieszyć. Nieśmiało podszedł do niego i usiadł mu na kolanach.
- Nie gniewaj się już na nas to był przypadek. Kto by pomyślał, że twoja matka wybierze się do nas z wizytą- z czułością pogładził policzek Ashlana- na przyszłość będziemy ostrożniejsi . Będziemy uważać, by nie przysporzyć ci wstydu. -Chłopiec zaczął się wiercić usiłując znaleźć wygodniejszą pozycję. Tym samym otarł się kilkakrotnie o męskość księcia, która zaczęła natychmiast robić się twarda. Książka zapomniana spadła na podłogę. Mężczyzna schwycił go w wąskiej tali i obrócił do siebie tyłem splatając jego nogi ze swoimi i rozchylając jego uda. Z tej okazji skorzystał obserwujący ich już od jakiegoś czasu Kayl. Uklęknął między ich kończynami i jednym szarpnięciem rozpiął koszulę Yuriko. Jedną ręką objął pośladki księcia przysuwając ich obu nieco bliżej do siebie, drugą zaczął wędrować po odsłoniętym torsie chłopca. Kiedy napotkał dwie zaczynające już nabrzmiewać malinki uszczypnął je delikatnie wyrywając z ust chłopca cichy jęk rozkoszy. Tymczasem Ashlan zaczął obsypywać drobnymi pocałunkami kark i szyję malucha. Jego dłonie posuwały się naprzód pieszcząc plecy młodziutkiego kadeta, aż zawędrowały na  szeroko rozchylone uda. Łagodnie, aby go nie przestraszyć zaczął gładzić napięte mięśnie powoli dążąc do góry kierunku uwięzionego w spodniach penisa. Dał znak Kaylowi, który ten od razu zrozumiał. Ujął prawą ręką twarzyczkę chłopca nakłaniając tym samym do pochylenia głowy do upojnego pocałunku. Wdarł się do ust Yuriko od razu je dominując i odwracając tym samym uwagę od poczynań jasnowłosego. Ciało malca zaczęło drżeć. Był tak oszołomiony, że nie wiedział kiedy książę odpiął mu spodnie i zacisną delikatnie dłoń na jego penisie.
- Nie chcę, co ty robisz – wyjąkał bezradnie usiłując się odsunąć. Ale silne ręce Ashlana zatrzymały go w miejscu.
- Ciśś… jesteś taki słodki i gorący w mojej dłoni. Pozwól mi się dalej pieścić.- zaczął przesuwać w górę i dół ręką wzdłuż stwardniałego już do granic możliwości trzonu. Chłopiec poczuł, że traci nad swoim ciałem kontrolę. To co robił książę na dole powtarzał Kayl na górze gładząc językiem jego usta w rytm poruszającej się ręki Ashlana. Yuriko odpłyną, z jego ust raz po raz słychać było przepełnione pożądaniem jęki. Zapomniał o strachu, o wstydzie. Ważne było tylko tu i teraz. Pragnął wyzwolenia, spełnienia za wszelką cenę. I kiedy Kayl oczarowany widokiem jego nabrzmiałego przyrodzenia schylił się , polizał sączący już czubek, chcąc poznać jego smak, wystrzelił gorącym strumieniem spermy prosto w jego  twarz  krzycząc na całe gardło. Zaraz potem opadł bez sił na tors księcia, który objął  go mocniej w pasie, aby nie spadł mu z kolan. Kayl podniósł się z podłogi, usiadł obok księcia i przytulił się do jego boku.
- To było rewelacyjne. Yuriko jesteś naszym królem, no może raczej królową- roześmiał się zadowolony wojownik.- Następnym razem dobierzemy się do twojej słodkiej dupci.
- Nie strasz go głupolu. To jeszcze dziewica i w dodatku bardzo nieśmiała- pociągnął go za ucho Ashlan.- Powoli dojdziemy i do tego-dodał z szelmowski uśmieszkiem.
W tym momencie Yuriko ocknął się z letargu, w który wpadł po skończonym orgazmie i zmierzył ich obu nieprzeniknionym wzrokiem.
- Mowy nie ma, żaden z was nie tknie mojej pupci. Widziałem wasz sprzęt jak byliście pod prysznicem. Macie ogromne penisy, które na pewno nie zmieszczą się w mojej dziurce.
- Yuriko ty nas podglądałeś w czasie kąpieli?- zapytał ogromnie zaskoczony książę- Nie wiedziałem, że z ciebie taki zboczuszek.
- No co! Jak obejrzałem te pornosy u Tessy to myślałem, że to fikcja. Niemożliwe, żeby facet nosił w spodniach coś takiego. Musiałem więc sprawdzić to naocznie. Nigdy nie uwierzę ,że taka trąba słonia- i tu wskazał na jego spodnie- nie rozerwie mnie na kawałki.
- Ależ Yuriko przecież widziałeś na filmie, że to możliwe-jęknął z kolei Kayl.
- W telewizji podobno umieją robić różne triki. To nie to samo co rzeczywistość.-twierdził z oślim uporem na twarzy chłopiec.-Zgodzę się na to dopiero wtedy jak zobaczę tona własne oczy.
- Do czego ty zmierzasz?- zapytał nieco zaniepokojony rozwojem sytuacji książę.
- No jak to nie rozumiesz? To proste. Zademonstrujecie mi jak się to robi. Kayl włoży ci swojego penisa do dziurki albo odwrotnie. Mi tam wszystko jedno.
-Wiesz Yuriko, ty tu sobie odpocznij, a my z Kaylem pójdziemy sobie na piwo. Nie zabierzemy cię bo po alkoholu robisz się niebezpieczny -rzucił odrobinę pobladły Ashlan wycofując się w stronę drzwi. Za nim z równie niepewną miną ruszył czarnowłosy wojownik. Gdy ucichły kroki na korytarzy chłopak wybuchnął gromkim śmiechem. Tarzał się po kanapie kwicząc i prychając. Hehe. Mam ich z głowy na bardzo długi czas .Założę się, że żaden nie będzie chciał poświęcić swojego bezcennego tyłka .Przechytrzyłem ich , przechytrzyłem ich obu. Yuriko jesteś najlepszy.

2 komentarze:

  1. O tak, oklaski dla Yuriko.
    Znalazłam też lapsus słowny:
    - To było rewelacyjne. Yuriko jesteś naszym królem, no może raczej królową- roześmiał się zadowolony wojownik.- Następnym razem dobierzemy się do twojej słodkiej dupci.

    - Nie srasz go głupolu. To jeszcze dziewica i w dodatku bardzo nieśmiała- pociągnął go za ucho Ashlan.- Powoli dojdziemy i do tego-dodał z szelmowski uśmieszkiem.

    Nie obraź się na mnie. To mnie rozwaliło na łopatki:)

    OdpowiedzUsuń