piątek, 11 maja 2012

Rozdział 10

Moja sypialnia.
Yuriko.
Śniłem. Czułem, że unoszę się w bezkresnej przestrzeni rozjaśnionej tylko światłem gwiazd. Tak ciepło, tak bezpiecznie jak nigdy dotąd. Czy mogę tutaj zostać? Nie chcę już nigdy się obudzić. Gdzieś z oddali dobiega mnie melodia. Delikatna, subtelna, pełna niezmierzonej tęsknoty. Przyciąga mnie. Zaczynam powoli lecieć w jej stronę. Jest coraz głośniejsza, zaczynam odróżniać słowa.
- Przez czas i przestrzeń wołam cię panie, tak bardzo za tobą tęsknię. Tak długo czekałam na ciebie, że siły prawie całkiem mnie opuściły. Niedawno usłyszałam pieśń twojej magii, bicie twego serca. Przybądź zanim rozsypię się w pył. Mogę należeć tylko do ciebie. Wystarczy jedno twoje słowo, a staniemy się jednością i już nigdy nie będziesz sam………………
Usiadłem gwałtownie na łóżku. Dlaczego w piersi czuję taki ból. Za czym tęskni moja zatracona dusza. Ten sen powtarza się już od kilku tygodni. Gdy się budzę, czuję, że muszę gdzieś biec, coś odnaleźć, ale nie wiem co to może być. Lepiej wstanę i tak już nie zasnę. A właśnie, co ja tu właściwie robię. Pamiętam że słuchałem nudnego wykładu Ashlana i chyba zasnąłem. Musiał mnie tutaj przynieść jak małe dziecko. Ale wstyd, pewnie będzie dzisiaj wściekły. A prawda on się nie złości, tylko demonstruje swoją wyniosłą pogardę. Może jednak zostanę jeszcze trochę w łóżku. Nie ma się do czego śpieszyć. Prawda?
…………………………………………………………………………………………………………………………..
Wspólny salonik.
Ashlan
Siedziałem w salonie, popijając wyśmienitą kawę, z moim najlepszym przyjacielem Orinem. Miałem nadzieję że on coś mi doradzi w sprawie Yuriko. Nie miałem pojęcia od czego zacząć naukę tego smarkacza. Zdążyłem się zorientować, że miał ogromne luki w podstawowej wiedzy o magii. O dyscyplinie koniecznej przy rzucaniu zaklęć wiedział tyle co świnia o lataniu. No i jego wygląd zewnętrzny też należałoby poprawić. Zawsze taki niechlujny i potargany. Jak ja się z nim pokażę na zajęciach? Wszyscy będą ciekawi mojego towarzysza. Opowiadałem o wszystkich moich rozterkach Orinowi, a on kiwał głową z powagą.
 -Ashlanie nie wiem co ci odpowiedzieć. Nie znam tego chłopca. Słyszałem o nim tylko kilka plotek, ale w połowę z nich nie uwierzyłem, bo były zbyt fantastyczne. Aby ci pomóc muszę z nim porozmawiać i zobaczyć jego umiejętności. Myślę, że niepotrzebnie się martwisz. Nie każdy może być perfekcjonistą tak jak ty. Daj dzieciakowi trochę czasu na przystosowanie się do nowej sytuacji.
W tym momencie mężczyźni usłyszeli zgrzyt otwieranych drzwi i do pokoju wszedł, a raczej wczłapał Yuriko. Był ubrany w czarne obcisłe spodnie i rozpiętą białą koszulę. Bosy i rozczochrany. Włosy jedwabistą  splątaną kurtyną opadały mu do pasa. Ręką przecierał nieprzytomne, zaspane, srebrne oczy. Nie obdarzył ich, ani jednym spojrzeniem. Minął ich  z iście kocim wdziękiem kołysząc lekko zgrabnym tyłeczkiem. Usiadł za stołem. Dzbanek z kawą sam uniósł się do góry i nalał do filiżanki gorącego płynu. Kostki cukru wskoczyły do środka, a łyżeczka zamieszała. Chociaż chłopiec nie wykonał żadnego gestu, ani nie wypowiedział żadnego słowa całe otoczenie z radością zdawało się spełniać jego zachcianki.
-Cholera-nie mógł uwierzyć własnym oczom Ashlan. To co właśnie zrobił ten dzieciak wymagało wielkiego skupienia i precyzji. A jemu zdawało się przychodzić ot tak, naturalnie, bez żadnego wysiłku. Popatrzył na reakcję przyjaciela. Orin siedział jak zahipnotyzowany z lekko uchylonymi ustami. Wcale nie patrzył na stół i odbywające się na nim niezwykłe widowisko. Jego oczy utkwione były w połyskującej, złocistej skórze na klatce Yuriko. Przesuwały się powoli z płaskiego umięśnionego brzucha na pięknie wyrzeźbioną klatkę piersiową. Zatrzymały się na wyglądającym apetycznie sutku. Gwałtownie wciągnął powietrze. Oprzytomniał i zwrócił się do księcia.
-O tak, cholera jasna. Hm… Nie sądzę żebyś miał jakiekolwiek problemy z przedstawieniem go chłopakom. Obawiałbym się raczej ich zbytniego entuzjazmu. A jak się zorientują, że jesteście ze sobą w złych stosunkach to nie chciałbym być w twojej skórze. Zrobią wszystko by go ci odbić. Jest słodki, niewinny i bardzo utalentowany. Prawdziwa gratka na tym zepsutym dworze. Zastanów się lepiej jak się z nim dogadać. Masz wielu wrogów. Sytuacja może stać się niebezpieczna.
Yuriko tymczasem odstawił pustą filiżankę i spojrzał nieco przytomniej. Widząc utkwiony w swojej piersi gorący wzrok Orina zawstydził się i zarumienił.
-Przepraszam, zawsze rano jestem nieprzytomny dopóki nie wypiję kubka kawy-zaczął nerwowo zapinać koszulę i poprawiać sterczące na wszystkie strony włosy. Po naprawieniu garderoby posłał mężczyznom nieśmiałe spojrzenie. Nie miał biedak pojęcia, że na widok jego zaczerwienionej, delikatnej buzi obu mężczyznom tętno zaczęło przyspieszać, a całe gorąco spłynęło w dół w wiadome wszystkim miejsce. Obaj zaczęli się wiercić i poprawiać na krzesłach. Trwającą chwilę krępującą ciszę przerwał Ashlan.
- Idź się wreszcie jakoś ogarnij. Ubierz buty czy coś. Jak możesz się w takim stroju pokazywać gościom? Zupełnie żadnej ogłady. Zmiataj stąd, ale już! 
Na tą nieprzyjemną reprymendę chłopak zerwał się od stołu i pobiegł w stronę sypialni. W drzwiach jednak zatrzymał się, odwrócił, uśmiechnął szelmowsko i pokazał obu zaskoczonym mężczyznom różowy języczek. Po czy zniknął w pokoju.
-O mój..
-Boże….. Tak, Ashlanie szykują ci się niezłe kłopoty. Chociaż, he he, jeśli go nie chcesz to ja chętnie go przygarnę. Zimowe noce są takie chłodne.
- Ty oczadziały zboczeńcu!!Ja cię tu proszę o pomoc w poważnej sprawie a ty tylko o tyłkach myślisz!
I tak książę pozbywając się swojej godności walnął swojego przyjaciela ciężką jedwabną poduszką leżącą na pobliskim fotelu. Na co ten nie pozostał mu dłużny. I tak dwaj dumni wojownicy bawili się jak dzieci, a wkoło latały białe pióra.
…………………………………………………………………………………………………………………………
Biblioteka Akademii.
Kapłanki bogini Selene.
Ubrane na czarno cztery kobiety wkroczyły do biblioteki Akademii. Ich dumne sylwetki natychmiast zwróciły uwagę obsługi.
-Przyszłyśmy tutaj po zamówione wcześniej pozycje o czarnych gwiazdach. Skoro nie możemy ich wypożyczyć to skorzystamy na miejscu. Prosimy o jakiś wolny, cichy kąt do pracy.
Zaprowadzono je do niewielkiej salki. Na dużym, owalnym stole położono szereg grubych ciężkich zakurzonych ksiąg. Widać było że dawno nikt z nich nie korzystał.
-Moje panie przed nami żmudna praca. Kopiujemy wszystko co dotyczy czarnych gwiazd i przepowiedni-odezwała się najstarsza z nich- i coś mi się przypomniało. Moja babcia opowiadała mi kiedyś legendę o Twierdzy Szkarłatnego Mroku. Pamiętam, że łączyła się ona ściśle z tą o gwiazdach. Nie znam szczegółów, ale chodziło właśnie o jakąś przepowiednię. Jeśli więc natkniecie się także na coś o tej twierdzy to dajcie znać.

2 komentarze:

  1. Jestem bardzo ciekawa jak będzie się rozwijać znajomość Yuriko i Ashalana...Czytam dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, że Ashlan ma jednak jakieś uczucia, a nie jest bezlitosnym draniem. Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń